sobota, 23 marca 2013

Rozdział 27

Po tygodniu...

Wróciliśmy do starego domu... Gdy weszłam do środka wszystko było idealnie poukładane, jak przed całą tą aferą. Nie byłam przekonana do zostania tutaj, bałam się powrotu Chrisa. Co prawda jest goniony przez policje, lecz i tak nie mam stu procentowych pewności, że tu nie wróci... Za każdym dniem bałam się coraz bardziej, tak samo Nath... co dzień pytał się mnie czy aby na pewno się dobrze czuje. Nieraz miałam wrażenie iż boi się bardziej o mnie niż o siebie... chłopak zawsze był koło mnie. Gdy chodziliśmy na próby do wielkiego koncertu nie opuszczał mnie na krok... a jak już musiał iść na wywiad itp. zostawiał mnie pod opieką dziewczyn lub reszty The Wanted...Pewnego dnia gdy wyszłam do sklepu bez wiedzy Nathana (jeszcze spał, przykro było mi go budzić) dostałam opieprz jak nigdy w życiu... Nawet dzwoniono na policje, ale na szczęście nie zdążyli interweniować... No to teraz widzicie jak się mną opiekuje. Niespodzianka Natha nie wyszła jeszcze na jaw, znaczy nasz związek... pytałam się go kiedy im powiemy, lecz jego odpowiedz zawsze brzmiała tak samo czyli: Pożyjemy zobaczymy...
Tak jak mówiłam w domu było wszystko idealnie. Poszliśmy do swoich pokoi i przebraliśmy w czyste ciuchy. Zobaczyłam mojego laptopa, był nietknięty... zapewne nowy. Weszłam na Facebooka, było pełno wiadomości i powiadomień... poodbierałam wszystkie. Do pokoju wszedł Nath i przytulił od tyłu...
-Jak tam..
-Mogło być lepiej...
-Nie bój się, on już tu nie przyjdzie, w domu jest zamontowany alarm. Więc gdyby chciał tu wejść ma policje na karku...-chwila ciszy-A teraz może coś na pocieszenie... Na wieczór jesteśmy zaproszeni przez chłopaków do ich domu... pójdziemy..?
-Trzeba...
-No weź, trochę śmiechu nie zaszkodzi... a u nich smutno nie będzie...
-Niech ci będzie...będziesz w stanie przyjechać do domu, czy raczej będziemy nocować u nich...
-Ja zawsze jestem w stanie przyjechać do domu, bez przesady nigdy nie byłem aż tak pijany...
-Jasne, to jak będzie...
-Chyba będziemy nocować...-cmoknął mnie w policzek
-Czyli będzie źle... Dobra puść mnie bo muszę spakować sobie piżamę i zobaczyć w co się ubrać...
-Nie... piżama jest w moich ciuchach...
-Czyli twoja bluzka... Nath jesteśmy w domu mogę wziąć swoje ciuchy...
-Nie bo ładniej wyglądasz w moich koszulkach...
-Ja tak nie uważam... no ale muszę zobaczyć w co się ubrać...
-Ale takie jest moje zdanie na temat twojego wyglądu... więc, moje słowa są święte...-tsa, i zaczęło się...
-Co ty mi tu imputujesz..?
-Epokę Lodowcową oglądałaś..?
-Nom... dobra puszczaj muszę się przygotować... a po za tym na którą mamy iść..?
-Około 17...
-No kurcze jest 16...!
-Nie panikuj...
Nath wstał i poszedł wybrać mi ciuchy, abym znów mu nie marudziła że nie mam w co się ubrać..
Najpierw rzucił mi tą sukienkę...------------->
-Nie ma mowy abym poszła w kiecce...
-No weź ja uwielbiam cię w niej...
-Mogę ale w innej...
-Proszę...
-Nie... pomyśl sobie jak będę wyglądać jak założę do niej okulary wieczorem...
-Kobiety...te marudy...
-Ehem... a poza tym...-Tak wiem, każe ci iść w sukience do ich domu.. tak wiem... i cała niespodzianka precz... A zgodzisz się na jaką sukienkę..? Czy nie za bardzo...
-No ubiorę, ale inną...-uśmiechnęłam się a Nath znów zanurkował w mojej szafie...
-No to ta... innej nie przyjmne do wiadomości... ta musi być...
-No niech ci będzie..
-W końcu... teraz moja kolej...
-Tylko niech ci to długo nie zajmie..
-Jasne...
Cmoknął mnie w policzek, i zaczęłam się ubierać...


1 komentarz:

magda562 pisze...

jeju jeju jeju jeju jaka śliczna ta druga sukienka :) ja chcę ją jest śliczna :)
piszesz coraz lepsze rozdziały nie wiem o co ci chodzi :P
no to więc życzę ci WENY!!!!!