czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 26

Po około godzinie ganianiu po całym domu za chłopakami poszedłem się przebrać... w pokoju zastałem śpiącą Sabrinę. Przykryłem ją kocem i pocałowałem w czoło... gdy się odwróciłem ujrzałem uśmiechniętego Toma...
-I czego się chichrasz..?-powiedziałem szeptem
-Niczego...-wyszliśmy z pokoju
-Co się tak patrzysz..? Nie mogę dziewczyny pocałować w czoło...?
-Myślisz, że ja tego nie widzę...?
-Niby czego...?
-Nie udawaj...
-Daj mi spokój...
-I teraz jestem tego pewien...!-spojrzałem na niego pytającym wzrokiem-Gdy tak mówisz... ha.. BybyNath się zakochał..!
-Zamknij się... miałem ci dzisiaj powiedzieć, musisz mi pomóc...
-Jasne... w czym..?
-W niespodziance, dla Sabriny... i z resztą dla was wszystkich...
-Dobra choć do mnie do pokoju... opowiedz mi wszystko...

Perspektywa Sabriny...

Obudziłam się i rozejrzałam dokoła... chyba Nath tu był. Byłam przykryta... i to jest jego zaleta : opiekuńczość. Wyszłam z pokoju do kuchni, zeszłam i zobaczyłam całą resztę domu...
-Sabrina..! Jak się trzymasz..?-spytała się mnie zatroskana Naressa
-Jest ok... gdzie jest Nath..?
-Jak dobrze widziałam, to wchodził do pokoju Toma...
-Aha..-uśmiechnęłam się lekko i poszłam do kuchni po sok, zaraz po mnie weszła Kelsey
-Jak tam..? A właśnie zapomniałam się spytać, czy ty i ...
-Nie... jesteśmy przyjaciółmi...
-Ja tam co innego widzę... on ciągle się na ciebie patrzy. Pożera wzrokiem, ciągle chce cię mieć przy sobie...-i w tej chwili wszedł Nath, spojrzał na Kelsey...
-Emm.. co mówiłaś..?
-Ja nic... idę do Toma...- zawstydzona pobiegła do pokoju swojego chłopaka, a ja sama zostałam z Nathem...
-Słyszałeś...
-Ehem... nie wiedziałem, że aż tak to widać...-uśmiechnął się i zaparzył herbatę-Jeszcze dziś się dowiedzą, niestety Tom już wie... musi mi pomóc...
-Przecież ja mogłam...
-To dla ciebie także ma być niespodzianka... Aha, i jeszcze jedna sprawa...-spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem-Musimy dzisiaj jechać na komisariat, a tak szczerze za godzinę musimy wyjeżdżać... nie chciałem ci mówić za szybko... nie lubię gdy się smucisz a tym bardziej płaczesz...
I właśnie w tym momencie się popłakałam, cała ta sytuacja mnie przerasta... nie potrafię o tym myśleć i nie płakać. Zapewne wiele osób uważa mnie za dziecko... żeby to zrozumieć trzeba być na moim miejscu. Nathan od razu zareagował, i przytulił z całej siły...
-Kocham cię i zawszę będę koło ciebie...-wyszeptał mi do ucha
-Muszę tam jechać..?
-Niestety... musi tego pożałować...! Nie pozwolę aby ktokolwiek cię krzywdził..! Nigdy...
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam...

1 komentarz:

magda562 pisze...

super rozdział :)
ciekawe co dla niej szykuje :)
czekam na następny :)
weny!!!