sobota, 16 marca 2013

Rozdział 23

-Czy to takie ważne...
-Dla mnie tak...
-Nath... chociaż ze mnie zejdź... ciężki jesteś...
-Po pierwsze nie zejdę z ciebie, po drugie jeśli nie powiesz to na pewno nie zejdę, a po trzecie no mów...
-Nie...-zasłoniłam się grzywką, aby nie było widać mojego rumieńca... w tedy na pewno by wiedział że chodzi o niego...
-Ej...
-Ej to mówi gej...-zaczęłam się śmiać na cały głos, Nath spojrzał na mnie spod byka...
-No wiesz... i tak cię nie puszcze...
Po około 5 minutach wkurzyłam się i zaczęłam kręcić we wszystkie strony, spychać rękami... wszystkimi sposobami jakimi się dało. Nawet zaczęłam krzyczeć.. ale nawet to nie pomogło. Na twarzy Sykesa malowała się satysfakcja... byłam zła... i to bardzo.
-Nath puść... Zapewne zapomniałeś za co mnie trzymasz...
-Emm... miałaś powiedzieć na jaką myśl chce ci się śmiać, może nie inaczej uśmiechać...-uśmiechnął się do mnie i pokazał szereg swoich białych zębów...
-No cóż.. chyba będziemy tak spać...
-No to chociaż daj mi zgadywać...
-No okej...
-Ale gdy powiem to, to nie skłamiesz i powiesz prawdę...Jasne..? -pokiwałam głową- Hmm... Czy ta sytuacja jest związana z zespołem..?-znów pokiwałam głową- Oczywiście chodzi mi o The Wanted...-znów pokiwałam głową...-No to spotkanie nas na sali sportowej..?
-Emm.. blisko...
-Spotkanie mnie...-spojrzałam w sufit i zapewne pojawił mi się rumieniec na policzkach... spojrzał na mnie i chyba nie mógł uwierzyć...
-Czy możesz ze mnie teraz zejść... Wyciągnąłeś ze mnie co chciałeś...
Chłopak zszedł ze mnie pośpiesznie bez słowa. Nie wiem czym go zaskoczyłam, myślałam że wie o uczuciach którymi go darze... Spojrzałam na niego nie pewnie, on tylko się uśmiechnął i usiadł koło mnie...
 -Czyli już nie muszę się tego wstydzić...No wiesz...
-Nigdy nie musiałeś...-chłopak lekko się uśmiechnął i wstał.. poszedł po grzebień...
-Proszę, miałem ci przynieść...
-Dzięki...
Rozczesywałam włosy około 10 minut (przez wojny z Nathanem, były strasznie potargane..), ciągle czułam wzrok chłopaka na sobie... choć(podobno) pisał na komórce... gdy skończyłam poszłam oddać go Naressie. Dziwnie się czułam przechodząc przez ich pokój, ich wzrok mógłby zabić... Weszłam smutna do pokoju w którym miałam spędzić noc...
-Przed chwilą była radosna, a teraz ma szklane oczy... powiesz...? Czym mam zastosować swoje metody..?
-Nath...-podniosłam lekko głowę-Nawet się nie waż...
-Ok, ok... tylko mi powiedz...
-Dziwnie się tu czuje... kto na mnie spojrzy... mam wrażenie, że chcą mnie z stąd wyrzucić... chyba nie jestem tu mile widziana...
-Proszę cię... nawet tak nie mów. To ja cię tu ściągłem więc nie mają nic do gadania... z resztą wiedzą, że... hmm... coś do ciebie czuje...-lekko się uśmiechnął i spojrzał w oczy... spuściłam głowę i wzięłam komórkę w rękę... było 10 nieodebranych połączeń od nieznanego numeru...

1 komentarz:

magda562 pisze...

a ja jak zwykle zaprzeczę że nie jest dziwny tylko cudowny :P
tylko że ja chce więcej i więcej :)
czekam na kolejny
weny!!!