niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 41

-Nath, trzeba wstać..!
-Nie ma mowy..-zaczęłam się kręcić i próbować wydostać z uścisku
-Nathan..!!-rozdarłam się na cały dom gdy zaczął mnie gilgotać-Chłopacy..! Help me..!! Ja was proszę z całego serca, tylko to i nic więcej.. odciągnijcie go..!!
-Oni ci nie pomogą, sami się nie mogą ruszyć..
-No proszę puść mnie..
-Nie..!
-Co mam zrobić abyś przestał..?
-Emm.. wszystko mam..-i znów zaczęłam się kręcić we wszystkie strony..
-Nath, możemy już wstać..? Zaczynam robić się głodna..-zrobiłam smutną minę
-Ehh..To ja idę do łazienki..
-No ej..!
-Bo znów zacznę..-poruszał śmiesznie brwiami..
-No już, już.. to ja zrobię śniadanie..
-Ehem..-nadstawił policzek abym go pocałowała
-Ta.! I czego jeszcze..?!
-Tylko to, no wiesz jak chcesz to możesz gdzie indziej pocałować.. ja tam się zgadzam..-spojrzałam na niego z uśmiechem- Bez skojarzeń..!!
-Na razie wystarczyć ci musi to..
-Wiem..
Pocałowałam go i pobiegłam na dół zrobić śniadanie. Może nie za dobre i wgl, ale się starałam i to się liczy. Zrobiłam kanapki z serem, pomidorem i ogórkiem, tak wiem niby nic.. No ale kurcze, zrobić na tyle osób to lada wyczyn..  Po 15 minutach z góry zbieg Nath krzycząc na cały dom..
-Zbiórka.!!-na dole natychmiast owo pojawił się cały zespół-Trenerka od tańca dzwoniła i kazała się nam stawić za godzinę..
-O kurwa..!-krzyknął Tom-Jak ja mam robić fikołki, wywijasy czy tam zasrane piruety jak mnie łeb napierdala jak nigdy dotąd..!
-Jasne, jeść coś i zbierać się bo znowu będzie zła..
-Ehem..-wszyscy pobiegli do kanapek i w błyskawicznym tempie je zjedli..
Jak mówił Nath wszyscy byli gotowi po godzinie.. Ja jak zawsze a luźnych ciuchach, a chłopacy w dresach.. Na miejscu znaleźliśmy się punktualnie.. Na miejscu zobaczyłam szczupła dziewczynę która się rozciągała..Amber..? Chwila, chwila.. coś mi świta..
Z przemyśleń wyrwał mnie Nath..
-Denerwujesz się..?
-Nie, tylko usiłuje sobie przypomnieć jak ma na imie..
-I jak.. twoje wysiłki poszły na marne, czy jednak nie..??
-Chyba nie.. To jest Amber..?
-Tak, no kurcze nie możesz od razu wszystkiego sobie przypomnieć..? Byłoby lepiej i łatwiej..
-Tak wieeemmm.. Ale dawniej sobie już przypomniałam jej imię, po koncercie.. Pamiętasz- pokiwał głową.
Zerknęłam na łazienki, położone w rogu całej sali. Wyrwałam się z objęć Natha i pobiegłam do nich.
Coś chyba się tu stało.. po pięciu minutach wszedł Nath. A już nie wspomnę iż to jest łazienka żeńska..!
-Ty nie powinieneś tu chyba wchodzić..?
-Nie powinienem, ale bałem się o ciebie..-oparł się o futrynę w wejściu-No to powiesz po co tu przybiegłaś..?
-No bo ten.. ehh, coś tu się stało..?-zaczęłam rozglądać się po łazience
-Przypomnij sobie..-uśmiechnął się..
-Hmm..-dotknęłam palcem umywalki, za dotknięciem przyszły wspomnienia.. może to dziwne lecz prawdziwe-Już pamiętam..-spojrzałam na Natha z lekkim uśmiechem, na co on zareagował tak samo..
-Wystarczyłoby jeszcze 5 sekund..-powiedział pod nosem-Idziemy..?
-Poczekaj chwileczkę , jak chcesz to idź.. Zaraz do was dojdę..
-Nie wole poczekać..
-Ehh, jak chcesz..-spojrzałam w lusterko i popatrzałam na swoje odbicie..
Nic się nie zmieniam, zawsze taka sama.. Może to i lepiej.. Tylko nie rozumiem Natha, po co ciągle przy mnie jest..? Mógłby mnie zostawić i zawsze mieć święty spokój.. ale nie, on musi się mną opiekować.. ehh, ale przy najmniej jedna osoba przy mnie. Z drugiej strony to dobrze, ale w tedy to brzmi jak bym była samolubem..
Z rozmyślań wyrwały mnie piski dziewczyn, które stały za plecami Natha..
-Dasz nam autograf..? Prosimy-powiedziały trzy brunetki
-No ok.. Sabrina, chodź.. Nie zostawię cię samej..
-Już idę..-podbiegłam do chłopaka i znów przytuliłam.. (Zauważyliście, że ciągle jestem do niego przytulona, przy każdej wolnej chwili.. hmm..)
-Jesteście parą..?-spytała jedna z fanek, Nath spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął
-Nie..-powiedział z udawanym uśmiechem
-Szkoda, ładnie razem wyglądacie..
-Jak coś to macie fankę swojego związku.. Który będzie na pewno..! Ja w to wierze..-zaczęliśmy się wszyscy śmiać
-Dobra dziewczyny spiszcie mi Twitter, bo trochę się śpieszę..-dziewczyny pośpiesznie podawały nicki na konta i pobiegły w swoją stronę..
Nie wiem dlaczego, ale dziwnie się czuje z tą wiadomością na sercu, chodzi o ten niedoszły pocałunek.. przypomniały mi się tak na prawdę wszystkie wspomnienia.. Wiem, szybko coś. Ale dla mnie lepiej. Z resztą dla Natha także.. Po za tym i tak mu teraz tego nie powiem, może po koncercie.. Ehhh, lub nie wytrzymam i powiem.. Za dużo myśli jak na tą chwile...

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 40

Następnego dnia jak co dzień obudziłam się pierwsza, ehh.. ale dziś była jedna różnica.. Dlaczego cała grupa pijaków śpi z nami w pokoju..?! Wtuliłam się bardziej w chłopaka.
Poleżałam jeszcze 5 minut, przez ten czas nieraz zostałam pokopana. No ale co się nie robi do odpoczynku, chociaż sekunda ale zawsze coś..  Następnie Nath się obudził i zaczął mnie bronić przed śmiertelnymi ciosami Toma, taa.. tylko dlaczego cały czas się na mnie opierał i równocześnie zagniatał. W końcu zdenerwowały go ciągłe ataki na mnie i przeszedł na moje miejsce a ja na jego. Za każdym razem gdy został kopnięty lub nawet lekko dotknięty mówił ,, jak się poświęca". Na co ja się cicho podśmiewałam. Nieraz prosiłam go aby wstać, ubrać się i coś zjeść, lecz jak zawsze jedna i ta sama odpowiedzieć,, Nie, bo tu mi najlepiej". Jasne tu ci najlepiej, ale jak dostajesz lanie od pijanych kolegów, to mi narzeka.. Faceci, i kto ich ma niby zrozumieć..?!W końcu nie wytrzymałam...
-Kurwa mać..! Jak jeszcze raz któryś lub któraś go kopnie to sam dostanie..!-i w tym czasie wszyscy się obudzili i zaczęli narzekać jak ich to głowa boli.. A ja co miałam zrobić..?! Nie trzeba było tyle pić..
-Dobra, ej.. Cisza bo mnie łeb boli, a nie chce załączyć trybu lwicy u Sabriny..-odparł szeptem Tom, spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy-No dobra, już się załączył.. Nie bij..!
-Jasne, bo mi się chce..-odwróciłam się tyłkiem do wszystkich i starałam znów zasnąć, lecz co chwile przeszkadzały prośby pijaków..
-Zlituj się któryś, skoczcie po tabletki..
-Zamknij się tam..-powiedział lekko podenerwowany Nath-A tak  w ogóle co wy tu robicie.. Nie macie swoich pokoi..?
-Emm, chwila.. coś to Tom mówił..
-Ja..!?
-Tak, tak.. kur.. wiedziałem...
-Wszystko na mnie..!
-Tak wiem..!
-Mój łeb..-powiedziała ledwo żyjąca Nareesa
-Śpij..-powiedział Max głaszcząc dziewczynę po głowie-Wracając do tego, Tom wpadł na pomysł aby tu spać...
-Nic takiego nie mówiłem..!
-Jasne.. Kontynuuj..-powiedział spokojnym tonem Nath
-A mianowicie aby was przy pilnować, by małe szkraby nie biegały po domu.. bo jak to on stwierdził: Ja jeszcze za młody jestem na zostanie wujkiem, a szczególnie tak młodej pary..!
-Jakie głupki..!-Nath na siłę mnie położył i przytulił do siebie, co prawda nie było mi za wygodnie.. ale nie narzekałam, ważne że byłam koło niego..

Po godzinie..

-Nath, trzeba wstać, jest 10 rano..
-To co..-pocałowałam go w policzek i chciałam wstać.. chciałam..
-Nath, póść mnie..
-Nie ma mowy..
-Plose..
-Nie-e..-powiedział jak pięciolatek
-Ehh.. a jak powiem że muszę iść do łazienki...?
-To pech, zsiusiasz się tutaj..-uśmiechnął się szeroko, przy czym pokazał szereg swoich białych zębów..
-Masz szczęście że mi się nie chce..
-Zlitujcie się i dajcie mi tą piekielną tabletkę..! I może jeszcze coś do picia, bo śliny brak..-Max dotknął swojego języka-Oj brak..!
-Nath.. puścisz mnie..?-spojrzałam błagalnymi oczami, coś w stylu kota ze Shreka
-Ja pierdziele.. nie dadzą poleżeć z ósmym cudem świata..!-puścił mnie i odwrócił na drugi bok
-Oj ale nie fochaj się..Nath..? Aha, fajnie..-powiedziałam smutna i poszłam po tabletki i picie do naszych pijaków..-Macie te tabletki..-powiedziałam równocześnie kładąc każdemu je na rękę, spojrzałam na Natha..-Nadal..?-pokiwał potakując głową-A co mam zrobić aby pan się nie gniewał..?-pokazał miejsce koło siebie, usiadłam tam-Coś jeszcze..?-pokazał policzek, pocałowałam go-Wszystko..?-pokiwał przecząco głową i kazał się przytulić-A teraz się odezwiesz..?-znów pokiwał przecząco głową-Nath.. Proszę, odezwij się.. Ja tak długo nie wytrzymam i ty dobrze o tym wiesz..!
-Tak doskonale, już nie będę się tak znęcał..-pocałował mnie w czoło i położył obok siebie, aby znów mogła się w niego wtulić..
-Siva..?-powiedziała nadąsana Nareesa
-Co..?
-Dlaczego ty nie jesteś taki romantyczny..?
-Czyli..?
-No zobacz, jak oni słodko wyglądają.. Przytulają się a ty śpisz na drugim końcu pokoju..
-Byłem pijany, przecież zawsze się tak zachowujemy jak oni.. nawet  bym powiedział, że lepiej..-uśmiechnął się
-Ehh.. Faceci..-zaśmiałam się cicho na co Nath, znów pocałował mnie w czoło.. Następnie znów wtuliłam się w chłopaka..

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 39

Siedziałam w łazience około godziny, nie wiedziałam dlaczego ale nie miałam odwagi stamtąd wyjść. Nath był u mnie z dwadzieścia razy, ale i tak go odsyłałam.. Musiałam wszystko przemyśleć, między innymi czy na pewno kocham młodego Sykesa czy to zauroczenie... No cóż, lecz musiałam w końcu stamtąd wyjść.. Otworzyłam niepewnie drzwi, spojrzałam gdzie Nath.. siedział w salonie i spał. Słodko wyglądał, skądś pamiętam ten widok.. hmm, tak wiem.. nieraz gdy się obudziłam widziałam koło siebie zaspanego niedźwiadka. Oj tak, nieziemski widok... Szkoda, że teraz tak nie jest.. Ehh, a może się to kiedyś zmieni. Zapewne tak, jak widać na załączonym obrazku chyba się zakochał.. tak przynajmniej okazuje to on i słowa reszty przyjaciół, a ja, ehh.. to chyba oczywiste że chciałabym go za chłopaka, kolejny raz..
Z moich przemyśleń wyrwało mnie kręcenie się chłopaka na kanapie, jakby miał zły sen.. postanowiłam go nie budzić. Poszłam do pokoju w którym mieliśmy przygotowane łóżko do spania, wzięłam piżamę pobiegłam się przebrać.. Po pięciu minutach byłam gotowa do spania, weszłam niepewnie do salonu.. Zastałam tam już obudzonego Natha, siedzącego z podpartą głową.. podeszłam bliżej i usiadłam na wprost niego po turecku. On nadal nie podniósł głowy, więc siedzieliśmy w ciszy nieokreślony czas. Ciągle patrzyłam na niego, nie wiedziałam w jaki sposób się odezwać, podobnie on. Nieraz wziął wdechjakby chciał coś powiedzieć.. . W końcu się przełamałam..
-Nath..-podniósł głowę, i spojrzał mi w oczy-nie bądź zły, ani smutny.. Też jestem z tego niezadowolona, ale proszę pomóż mi.. Ja sama nie dam rady..
-Wiem.. Ale to jest łatwiejsze dla ciebie niż dla mnie...-Wstał z kanapy i podniósł mnie z podłogi za rękę. Spojrzałam mu w oczy i znów wtuliłam w niego.
-Nie bądź smutny, to nie pomoże.. Wręcz na odwrót. Więc uśmiech..-wzięłam ręką podniosłam mu kącik ust, po czym ukształtowały się w uśmiech. Co prawda nie za szczery, ale zawsze jakiś..
-Co prawda, straciłaś pamięć.. lecz się nie zmienisz. Zawsze będziesz potrafiła mnie pocieszyć..-wyszeptał mi na ucho, dodając-A ja zawsze będę cię kochał..-na te słowa wtuliłam się w tors chłopaka jeszcze mocniej...
-Nath..?-odchyliłam się lekko i spojrzałam mu w oczy-Zawsze będziesz przy mnie..?
-Czemu pytasz.? Przecież dobrze wiesz, że tak..
-Chciałam być pewna..
-Jak coś cię będzie dręczyć, gdy w ogóle będzie coś nie tak.. Pierwszą osobą która ma o tym wiedzieć, mam być ja.. Dobrze...-pokiwałam głową, zgadzając się-Idziemy spać, nie chce zobaczyć reszty grupy w rozkładzie początkowym.. A zwłaszcza Toma i Maxa, wtedy gadają niestworzone rzeczy..
-Niech ci będzie..
Nath poszedł się przebrać i umyć a ja pobiegłam do łóżka. Weszłam trochę na laptopa, zajrzeć co się dzieje w świecie. Po pół godzinie pokusiło mnie zobaczenie co robiłam sprzed wypadku, jak się zachowywałam... Wszystko, hmm.. lecz jak zawsze nic nie znalazłam. Można było powiedzieć, że nic nadzwyczajnego.. Ale jedna rzecz mnie zaskoczyła, na żadnym zdjęciu nie chodziłam z Nathem za rękę. Hmmm, trochę dziwne.. Ale może..Tsa nic mi się nie nasuwa na myśl.. Chwila, chwila coś to było.. Aaa, nie to nie to.. Hmm.. o cóż trzeba znów się wszystkiego dowiedzieć.. Po chwili przyszedł Nath, w samych bokserkach..Nie wiem dlaczego ale nie dziwił mnie ten widok..
-Nath, czy świat w ogóle wiedział, że my jesteśmy/byliśmy..-chwila zastanowienia-Heh... że byliśmy razem..
-Nie, to wszystko stało się tuż przed wypadkiem..
-Aha.. to wszystko wyjaśnia..
-Odkładaj..
-Tylko chwilkę..
-Później nie zaśniesz, jak oni przyjdą.. To będzie jednym wielkim nieporozumieniem gdy wrócą do domu.. Zapewne impreza będzie kończona w domu..-spojrzałam na niego, na co on lekko się uśmiechnął
-No niech ci będzie..
Nath uśmiechnął się zwycięsko i położył koło mnie..
-Teraz spać..-powiedziałam po cichu i wtuliłam się w Natha..
-Tak to ja mogę spać..-uśmiechnął się lekko, zgasił lampkę stojącą koło materacu, pocałował mnie w czoło i zasnęliśmy..

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 38

Uśmiechnęłam się lekko i znów zaczęłam oglądać film. Po około godzinie mi się znudził więc bawiłam się komórką, po pewnym czasie dostałam wiadomość od nieznanego numeru... A brzmiała ona tak..

,,Hmm.. Zapewne zastanawiasz skąd mam twój numer telefonu, a mówiłem że zawsze będziesz moja i cię znajdę. I jak na razie dotrzymuje obietnicy...! Niedługo się spotkamy, wychodzę.. Nie zamartwiaj się, nie ucieknę.. Wpłacono za mnie kaucję...
Twój kochany Chris.. :*"

Gdy przeczytałam ostatnie słowo rzuciłam telefon przed siebie, czyli na ścianę.. od razu mocniej wtuliłam się w Natha, na co on zareagował podobnie...
-Co się stało..?-pokazałam palcem na komórkę, chłopak puścił mnie z objęć i podszedł do mojej komórki lezącej na podłodze-Nie, nie, nie..! Ale skąd on ma ten cholerny numer telefonu.. Ja się pytam z kąt..?! Podawałaś komuś numer..?-powiedział delikatniejszym tonem. Na jego słowa pokiwałam przecząco głową..
-Macie go tylko ty Naressa, Kelsey, chłopacy i chyba dziewczyny z grupy tanecznej.. No jak dobrze pamiętam to im kazałam podać..
-Tak podałem im, one nie powinny mu podać.. Przecież chcą twojego dobra a nie..-przerwałam mu
-Nath, ja wiem.. wszyscy chcecie jak najlepiej..-uśmiechnęłam się lekko
-Oj wiem, trzeba resztę zawiadomić..
-Nawet mi się nie wasz..-zerwałam się gwałtownie z kanapy-Po pierwsze poszli trochę odpocząć, a po drugie ten esemes nie znaczy, że wie gdzie się znajduję..
-Tak wiem.. Ty mnie nie zrozumiesz..
-W jakim sensie..?
-W takim..Ehh, nieważne..
-Ważne..
-Ehh.. po ty nie wiesz co się dokładnie działo, sprzed wypadku.. Co się działo..
-To powiedz..
-Wolałbym nie..
-Emm, a to tyczy się mnie..
-W pewnym sensie..
-Nath... Powiedz..-pokiwał przecząco głową i zaczął się lampić w podłogę-Ok, to zacznę zgadywać. może być..?
-Szybko zgadniesz o kogo chodzi..
-Jasne.. O kogoś z zespoły..?
-W pewnym sensie..
-Ale chodzi o dwie osoby..
-Tak..
-O ciebie i mnie...?
-Mówiłem, że szybko zgadniesz...-usiadł bezradnie na fotelu-Czegoś jeszcze nie wiesz..?-powiedział po cichu
-Wszystkiego..-powiedziałam równie cicho jak on
-Nie rozumiem.. Powiedziałem ci wszystko co pamiętałem..
-Zawsze unikałeś tematów nas.. Nigdy nie mówiłeś o tym jak się zachowywałam gdy byłam koło ciebie.. Tak samo o tym jak ty się czułeś.. Ile razy dziennie potrafiłam się wkurzyć, a ile razy pocieszyć.. Teraz wiesz o co mi najbardziej chodzi..?
-To nie łatwe je tak opowiedzieć..-spojrzał na mnie, a ja spuściłam głowę-Szczególnie w tedy, gdy wiesz że ta osoba zapomniała wszystko co dla ciebie było najważniejsze..-po chwili dodał-I gdy się ją kocha, a ona tego nie odwzajemnia...-powiedział szeptem
-Bo wiesz co ja czuje..-powiedziałam pod nosem i pobiegłam do łazienki

Perspektywa Nath..

-I gdy się ją kocha, a ona tego nie odwzajemnia...-powiedziałem szeptem i znów zacząłem patrzeć się w podłogę
Po chwili usłyszałem, gdy coś powiedziała pod nosem i pobiegła w stronę łazienki. Musiałem jej to powiedzieć, jestem słaby, wiem.. Ale ja ją naprawdę kocham..! Może to dziwne, ale oddałbym wszystko, ale żeby tylko ona odzyskała pamięć..

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 37

Gdy weszłam do pokoju Naressy, zobaczyłam pełno ciuchów porozrzucanych na około. Przypatrzałam się dokładnie każdej z nich, były piękne... Wszystkie były idealne, lecz dla dziewczyny nie..
-Kobieto pomóż mi się ubrać, te ciuchy się nie nadają..
-No wiesz mam inne zdanie na ten temat..
-No wiesz, niby mówię że  założę to i to..-pokazywała palcami- Ale po chwili do mnie dociera że nie mam dodatków..
-A czy muszą być..?
-Dla mnie to one są najważniejsze..!
-Ok, nie denerwuj się.. Złość urodzie szkodzi..-uśmiechnęłam się
-Taa, u mnie ta uroda już dawno zniknęła..
-Proszę cię, jesteś przeci..-nie pozwoliła mi dokończyć
-Nie mówmy na mój temat, dziwnie się czuję..!
-Niech ci będzie-zaśmiałam się cicho i podeszłam do szafy.. Ja ją zabije..! Tu jest pełno ślicznych sukienek, godnych założenia..  A dodatki to nie problem.. Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę jaka rzuciła mi się w oczy.
-Może ta..?-Wyciągnęłam sukienkę która wydawała mi się najładniejsza... 
-Emm.. Dodatki..??
-Ty mnie dobijasz kobieto, przecież masz ten śliczny naszyjnik..-Naressa spojrzała na mnie nie wiedząc o co chodzi-No kurcze, niedawno go miałaś.. Jak byłaś u nas w domu..
-A skąd ty to wiesz..
-Emm, z głowy.. Mniejsza z tym, załóż ten naszyjnik..
-Kolczyki..?
-Te w kwiatki.. Kurcze kobieto, biżuterii w ciul masz i nie wiesz co założyć..?
-Nom..-uśmiechnęła się szeroko i przytuliła z całej siły-Co ja bym bez ciebie zrobiła..
-A ja bez ciebie, przypomniałam sobie jakie ciuchy nosisz.. I biżuterię.. Dziwne...
-Zawsze coś, teraz uciekaj przebrać się muszę..
-Ehem..
Gdy zeszłam na dole byli już wszyscy, każdy odstrojony i czekający na Naressę. Po 15 minutach zbiegła dziewczyna z góry...
-I jak wyglądam..?
-Emm...Siva..!-powiedziałam szturchając chłopaka
-Co..?
-No kurcze, powiedz coś..!-podpowiedziałam mu do ucha
-Ja pierdole, przecież dobrze wiesz że powiem to samo..
-Ehh.. Ześ się postarał, chodźmy już..
-Dobrej zabawy..!
-Dołączam się do niej..!-krzyknął Nath z salonu
-Eheem, nygus.. Późno wrócimy i dom ma być cały..-powiedział uśmiany Tom
Wszyscy wyszli zostałam sama z Sykesem, przyzwyczajenie... Usiadłam koło Natha w salonie, podniosłam rękę i wtuliłam w tors. Po jego minie było widać zdziwienie, zapewne myślał, że Naressa mi coś nagadała.. Ohh, faceci.. Nie wiem dlaczego zaczęłam się tak zachowywać, to chyba nazywa się zakochanie..
Spojrzałam na Natha, a on jak zawszę pocałował mnie w czoło...
-Za co to..?
-Za nic..

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 36

Naressa widząc moją reakcje podeszła do mnie i przytuliła. Jak widać wszystkie te wydarzenia nie wpływają tylko na mnie, ale i także na najbliższe osoby które pragną mojego szczęścia. Widziałam cierpienie które zadawałam każdemu do o koła, nawet chłopacy byli przejęci całą tą sytuacją.. Choć można było powiedzieć, że są nie do złamania. Odsunęłam się powoli od dziewczyny i spojrzałam na resztę ekipy..
-Grajmy dalej..
-Na pewno, przecież możemy oglądać dalej film...
-Nie, grajmy..
Skończyliśmy grać po godzinie, usiedliśmy z powrotem na kanapie, wcisnęłam się pomiędzy Maxa a Natha. Potrzebowałam się do kogoś przytulić, a Nath był doskonały jako poduszka. Spojrzałam na chłopaka i wzięłam jego rękę kładąc na moim karku, jednocześnie wtulając się w niego. Na jego twarzy widać było zadowolenie, którego w żaden sposób nie umiał ukryć. Pocałował mnie w czoło i zaczął oglądać dalej film.
Po chwili zaczęłam się wiercić, kochany Max wbijał mi palce w żebra. Co najlepsze nikt nie zauważył zaczepek chłopaka, Nath patrzał na mnie kątem oka a reszta była skupiona na telewizorze. W końcu się wkurzyłam i poprosiła Natha aby podał mi poduszkę, zagrodziłam nią drogę do moich żeber.. i zabawa Maxa się skończyła. Potem zaczął wkurzać Toma siedzącego na fotelu. Rzucał w niego popcornem, cierpliwość Toma skończyła się po pięciu minutach... więc zabrał mu miskę z jedzeniem. I znów Max skupił się na dokuczaniu mnie. Tym razem wysyłał mi esy na komórkę, a ja głupia co chwile ją wyciągałam.. Najczęściej jego wiadomości brzmiały:
,,Kiedy to się skończy..?"
,, Nudzi mi się.."
,,Kobieto co ja mam robić..?"
Taa, co chwile odpisywałam mu nie wiem lub wytrzymasz.. W końcu Max nie wytrzymał i rozdarł się na cały dom..
-Ludzie, ile można siedzieć.. mnie już dupa boli..!
-Bębenki mi pękną..-powiedziałam strasznie cicho
-Niestety musisz się przyzwyczaić, zawsze tak jest.. jak nie on to Tom..-lekko się uśmiechnęłam i znów spojrzałam na Maxa..
-No chodźmy na imprezę, czy coś.. ja muszę się wyszaleć...
-Tylko nie za dużo, bo znów cała ulica będzie słyszała twój fałsz..- powiedział w przerwach śmiechu Nath
-Jasne.. Nath kochaniutki ja nie fałszuje, po prostu ty masz zły słuch..!
-Zaraz ja będę miała zły, ciągle mi krzyczysz do ucha..-odpowiedziałam zdenerwowana
-No już, cisza.. Max ma racje nie możemy tutaj bez przerwy siedzieć..-powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Tom
-Ja odpadam, nie ciągnie mnie za bardzo na imprezy..-powiedziałam na ucho mojej poduszce
-My odpadamy..
-Nie my, tylko ja..
-Chyba śnisz, że zostaniesz sama w domu.. Nie ma mowy..!
-To ja zostanę..-powiedziała  ucieszona Naressa
-Wypierdziel obydwoje..!-powiedziałam podniesionym głosem
-Nie zostaniesz sama..-powiedzieli równocześnie Nath i Naressa
-Uparciuchy..-powiedziałam cicho, na co wszyscy się zaśmiali..
-Dobra to robimy tak.. Nath zostaje z Sabriną, bo na pewno nie zostawimy jej samej..-chciałam już coś powiedzieć, lecz mi przerwano-Nawet się ze mną nie kłuć..! A Naressa musi iść, z kim ja będę tam tańczyć..?-zadecydował za wszystkich Siva...
-Z.. emm.. chłopakami..?
-Jasne, chłopak z chłopakiem.. mniejsza z tym. Brygada ubierać się..!
Wszyscy pobiegli się ubrać, a ja zostałam sama z Nathanem w pokoju..
-Dlaczego nie pójdziesz, jestem już duża.. Potrafię się sama sobą zaopiekować..
-Tak wiem, lecz nie wybaczył bym sobie gdyby coś ci się stało kolejny raz..
-Dziękuje, nie wiem za co sobie zasłużyłam na takich przyjaciół..
-SABRINA..!!!-usłyszałam wołanie z góry, to była Naressa...
-Ciekawe co się stało..-powiedziałam wstając z kanapy
-Zapewne kiecki nie może wybrać.. idę do tych oszołomów..-uśmiechnął się i pocałował  mnie w czoło, pobiegliśmy do przyjaciół...

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 35

Spojrzałam ukradkiem na Natha.. nie mogłam uwierzyć, on zrobił się czerwony..!! Lekko się uśmiechnęłam i opowiedziałam wszystko co mi się przypomniało.. ale starannie obchodziłam tematy dotyczące Nathana. Po jego minie było widać zadowolenie.. Po przesłuchaniu pojechaliśmy do domu TW.. Wszyscy rozsiedli się na kanapie..
-Ej no.. co porobimy, ja nie mogę siedzieć w miejscu..!-wykrzyknął zdenerwowany Tom..
-Dzieckiem nie jesteś więc możesz wysiedzieć przy filmie..!
-Maxiu, mój kochany ty dobrze wiesz, że ja mam za dużo energii dzisiejszego dnia..!
-Jasne, to może pogramy w butelkę..-zaproponował Jay-Kto za podnosi rękę..! Wszyscy za, przegłosowane.. Gramy w butelkę..
I Jay pobiegł do kuchni po butelkę...Tak szczerze..? Nie pamiętałam o co w tym chodziło, ale zaraz się dowiem.. Najpierw zaczął Jay, bo przecież to jego pomysł..  Wypadło na biedną Naresse.. współczuje jej z całego serca..
-No kochaniutka, co by ci tu wymyślić..?
-A może najpierw zadasz pewne pytanie..?
-Zapomniałem..-uśmiechnął się-Pytanie czy wyzwanie..?
-Pytanie..
-Hmm.. Kogo z nasz tutaj zebranych lubisz najbardziej..? Zaznaczam lubisz, nie kochasz.. więc Siva odpada..
-No to jest oczywiste, że Sabrine..!
-Uzasadnij..
-No weź się lecz, to drugie pytanie..
-I co z tego, to jest jedno.. no uzasadnij..!
-Cwaniaki..! Bo jest dziewczyną i chyba tylko mi tutaj ufa..!
-To prawda..!-zapytał Jay, na co ja pokiwałam głową na tak
-Teraz ja..!-krzyknęła Nareesa, wypadło na Natha..-Ohoho.. w końcu dowiem się rzeczy która mnie nurtuje od waszego poznania..!
-Chciałabyś..-uśmiechnął się lekko do mnie- Wyzwanie..
-I moja radocha legła w gruzach..-Nareesa udała smutną
-Nie przesadzaj.. No co mam dla pani zrobić..?
-Poczekaj, trza coś dobrego wymyślić..!-popatrzała na mnie wzrokiem zabójcy-Wiem..! Na przeciwko mnie siedzi piękna istota..
-Wiedziałem, że jestem piękny..!!-odparł Max
-Mówiłam o Sabrinie, geniuszu..
-Chryste Panie.. Ratuj..!-powiedziałam, przy czym wszyscy zaczęli się śmiać..
-Aż tak źle nie będzie..
-Tylko wiesz, pamiętaj że to ma być zadanie dla Natha.. a nie dla mnie..!
-No ok, weź piękną dziewczynkę na ręce i przebiegnij z nią do około domu..
-Mi tam pasuje.. gorzej by było gdyby tą piękną dziewczynką był któryś z chłopaków..
-Ale byłoby śmieszniej..-powiedziała roześmiana Naressa
Wstałam z podłogi i wskoczyłam chłopakowi na plecy..
-Żebyś mnie uniósł..
-Przecież jesteś lekka..!
-Nie prawda..
Taa, i pobiegliśmy dokoła domu, zapewne śmiesznie to wyglądało. No ale cóż, zadanie to zadanie.. Gdy weszliśmy do domu..
-Następnym razem bierz pytanie..
-Jasne, nie było tak źle..
-Macie szczęście, że nie oszukiwaliście.. Naresse jako kare wymyśliła, że macie włożyć łeb do...-nie zdążył dokończyć Max
-Dobra wiemy, wiemy..
-Siadać ja kręcę..!-krzyknął mi nad uchem Nath
Znów usiedliśmy na podłodze, Nath wylosował Jay'a.. musiał zjeść 10 kanapek.. Następnie Jay wylosował Maxa, która musiał odpowiedzieć na pytanie którą by pocałował z 3 dziewczyn(mnie, Naressy i Kelsey) wybrał mnie, nie chcielibyście widzieć wzroku Natha, Potem max wylosował Toma, musiał zjeść coś zielonego(np., trawę, kwiatka..) zżarł trawę, bo uważał, ze kwiatki są za duże.. Następnie trafiło znów na Naresse, miała utrzymać któregoś chłopaka 5 sekund.. i to zrobiła, wybrała Natha, podobno jest najlżejszy..  Następnie trafiło na Natha i wybrał pytanie..
-Ile razy spałeś w łóżku z Sabriną..?
-W jakim sensie.. zboczuch-powiedział prawie nie słyszalnie Nath..
-Słyszałam, w sensie nic nie doszło.. leżenie koło siebie...
-Nie cierpię takich pytań..
-Dlatego je zadałam..-dziewczyna uśmiechnęła się..
-Od poznania..?
-Nom..
-Hmm.. trudno stwierdzić-spojrzał na mnie-Około 20..
-Że ile... ja dobrze słyszałam..?
-Nawet pamiętam dlaczego..
Odrzekłam z łzami w oczach, choć w pewnym sensie się cieszyłam..

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 34

-Kobieto czego się tu bać..?
-Emm.. no niech pomyślę, ludzi którzy się na ciebie lampią jak na kosmitę... nigdzie nie idę, zostaje z Naressą..!
-Ehh.. mówi się trudno, po dobroci nie chciałaś to zrobimy inaczej..
Podszedł do mnie bliżej i ... wziął na ręce. Myślałam, że go zabije, mówiłam że nie chcę iść na tą głupią scenę..! Lecz nie, on i tak swoje.. Gdy postawił mnie na scenie, miałam nogi jak z waty. Od razu przytuliłam się do Sykesa, spojrzałam wystraszonym wzrokiem na Naresse.. lecz ona pokazałam mi abym się uśmiechnęła... No kurczę żeby to było takie łatwe...
-Nie bój się, też tak miałem ale przejdzie ci to po chwili..-wyszeptał mi do ucha Nath
-Mi to nie przejdzie, wszyscy się na mnie patrzą...
Na te słowa Sykes zaśmiał się cicho i zaczął znów śpiewać, ciągle byłam do niego przytulona. Miałam nadzieje, że chociaż trochę się uchronię przed wzrokiem fanów TW. Chciałabym zacząć tańczyć, jak dawniej. Nie bać się wzroku wszystkich, przez ten szpital/wypadek się zmieniłam. Właśnie ciekawe kiedy będą następne próby do koncertu chłopaków, a właśnie nie kontaktowałam się z naszą brygadą(dziewczynami z zespołu). Chwila, chwila... emm, dziewczynami..? Czyli, kurczę znowu zaćma..! Ale zawszę coś się przypomniało, a nie mogą wszystkie wspomnienia na raz do mnie powrócić, byłoby łatwiej.. jak i dla mnie i reszty moich znajomych. Hmm, pomyślmy.. co robić aby jak najwięcej sytuacji do mnie wróciło..hmm..
Taa, niestety moja przemyślenia zostały przerwane przez Nathana, który znosił mnie ze sceny...
-I jak było tak źle..?
-Nie.. może nie uwierzysz, ale przypomniały mi się pewne fragmenty..
-No widzisz, są plusy wyjścia na scenę... a co ci się przypomniało..?
-Dziewczyny z zespołu, no wiesz.. z tymi co tańczymy na wasz koncert..-chwila przerwy-Tylko nie do koca mi się przypomniały, nie wiem jak mają na imię..
-Czyli musimy się z nimi spotkać..!
-Chwila, chwila.. jedna z nich to Gosia.. moja przyjaciółka..?-zapytałam się nie pewnie Sykesa
-No.. a jeszcze jakieś imiona pamiętasz..?
-Emm, daj mi chwilkę... zastanowię się..
-No zastanawiaj.. pomóż ci..?
-Nie.. Amber..?
-To jest trenerka..
-Ale zawsze coś..-chwila ciszy-Emm.. Klaudia..?
-Ehem..Jeszcze dwie..- usiadłam bezradnie na krześle
-Podpowiedz.. Proszę..?
-Hmm... Litery pierwszych imion to  M i B..
-Chyba nie wymyślę..-dodałam po chwili ciszy
-Szkoda, ale nadal ci ich nie powiem.. może sama je wymyślisz..
-Ah i jeszcze jedno pytanie.. kiedy będą próby..?
-Eee.. jakie próby..?
-Na wasz koncert..
-Aha, wtedy kiedy będziesz się dobrze czuć..
-Czyli mogą już być..
-No okej.. dam znać potem chłopakom..
-Dziękuje.. wiesz że jedziemy dzisiaj do..
-Oszołomów.. wiem..
Uśmiechnęłam się lekko i poszliśmy do reszty. Wszyscy rozmawiali o koncercie.. jak wyszedł i wg. Ja siedziałam wtulona w Natha i próbowałam sobie coś przypomnieć..
-Melania i Britney..-krzyknęłam nagle, wszyscy spojrzeli się na mnie jak na głupią-Tak mają na imię tancerki.. przyjaciółki..
-Haha, znowu..-zaśmiał się radośnie Nath
-No co, po urywkach ale zawsze coś..!
-Aha.. może mi ktoś powiedzieć o co biega..?-spytał poirytowany Siva
-Tu nic nie biega..-odrzekł roześmiany Tom
-Nie łap mnie za słowa..
-Ale..- chciał zaprzeczyć Tom
-Cicho być..! To powie mi ktoś o co w tym chodzi..
-No bo ja powoli sobie wszystko przypominam... urywkami..
-O ciekawe co ci się już przypomniało.. Powiesz..?

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 33

Gdy się obudziłam poszłam się umyć i przebrać. Następnie zeszłam na dół coś zjeść, na dole zobaczyłam Natha robiącego kanapki..
-Jak się spało księżniczce..
-Księżniczce.. ty czasami do mnie tak kiedyś nie mówiłeś..?
-Nieraz, kiedy mogłem koło ciebie spać..
-Przesadzasz..
-Może.. Jedz..-dał mi talerz z kanapkami-Za 2 godziny mam koncert, czyli około 10.. pojedziesz ze mną..?
-Jak nie będę przeszkadzać..
-Czyli jedziesz..
-Taa.. czyli jadę...
Tak jak mówił Nath byliśmy na miejscu o 10.00... oddał mnie pod piekę Naressie, i pobiegł do przebieralni...
-Mówiłam mu, że potrafię się sama sobą opiekować..!
-Oj, nie przesadzaj.. martwi się o ciebie..
-No właśnie widzę..-powiedziałam prawie niesłyszalnie
-Jaka dziewczyna by tego nie chciała..??
-Ja..! Lubię być sama..
-Zmieniłaś się, zawsze lubiłaś spędzać z nami czas... a w szczególności z młodym Sykesem.. z resztą on z tobą też..
-I do tej pory  się nic nie zmieniło..
-Czyli coś do niego czujesz..? Tylko dlaczego zgrywasz taką niedostępną.. On cierpi..
-Wiem, ale ja nie potrafię.. wydaje mi się, że jesteście obcymi ludźmi, włącznie z Nathanem..
-Więc powinniśmy spędzać wszyscy razem więcej czasu, żebyś mogła wszystko sobie przypomnieć..!
-Mówiąc o mojej pamięci, ostatnio wrócił do mnie fragment wspomnień.. Tylko szkoda, że ten najgorszy..
-Nie marudź, dobre i to.. Więc dzisiaj przychodzicie do domu chłopaków, powspominamy..
-Spyt..
-On się na pewno zgodzi, jemu chyba najbardziej zależy na powrocie twojej pamięci...
Jemu..?? Czyli wszyscy na około widzieli jego zakochanie we mnie, ciekawe.. tak szczerze..? Sama chciałabym z nim być, lubię jego charakter i opiekuńczość.. zawsze stara się być koło mnie. Ale najpierw muszę wszystko sobie przypomnieć.. Takie właśnie jest moje postanowienie..!
Wyszłyśmy na widownię, po około 10 minutach całe The Wanted śpiewało swoje hity.. gdy zaczęli śpiewać Heart Vacancy poschodzili z sceny. Każdy zaczął szukać dziewczyny którą dałoby się wciągnąć na scenę, Nath niebezpiecznie zbliżał się w moją stronę. Odsunęłam się na bok, myślałam że chce wziąć którąś z fanek stojących za mną... lecz na moje nieszczęście nie...
-Nath nie..
-Nath tak..-odparł chłopak
-Nie..
-No chodź, zobaczysz jak to jest..
-Nie chce zobaczyć jak to jest..
-No proszę..-spojrzał na mnie oczami z Shreka
-No nie.. tylko nie to, Nath ja się boję.. nie ma mowy..

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 32

Po około 2 godzinach byliśmy najedzeni.
Poszłam na górę do pokoju przebrać się w piżamę, uczesać i umyć. Następnie zeszłam znów na dół czegoś się napić.. zastałam tam Sykesa bez koszulki. Chyba nadal coś do niego czułam, od razu odezwały się motylki w brzuchu, może nawet i dobrze.. chociaż patrząc z drugiej strony to nie za bardzo. No bo.. hmm... jak to powiedzieć, on jest sławny... może mieć każdą dziewczynę, wystarczy iż się do niej zalotnie uśmiechnie i już jest jego. Ale nie musiał się uprzeć na mnie, zapewne lepiej by było gdyby zawiózł mnie do rodzi.. chwila, chwila. Nie wspominał mi nic o moich rodzicach..!
-Nath, mam pytanko do ciebie...
-No mów..
-Gdzie są moim rodzice..??
-Ehh... jak by to powiedzieć...
-Najlepiej od razu.. mów wszystko co o nich wiesz.. Najpierw o ojcu..
-Mówiłaś mi tylko, że go nie miałaś..
-Aha.. spodziewałam się innej odpowiedzi, a matka..
-O niej wolałbym jej nie mówić..
-Nie ważne jak jest źle... chcę wszystko znać z mojego życia..-odpowiedziałam z łzami w oczach
-Nie możemy porozmawiać o tym kiedy indziej..??-pokiwałam przecząco głową- No ej, chociaż daj mi się ubrać..-pobiegłam do jego pokoju i przyniosłam pierwszą lepszą koszulkę z jego szafy..
-Trzymaj.. A teraz gadaj o mojej matce.. zapewne mnie zostawiła czy coś..-po chwili ciszy dodałam-wnioskuje to z wyrazu twojej twarzy..-lekko się uśmiechnęłam...Nath popchnął mnie lekko w stronę salonu.. po chwili siedziałam na kanapie, a Nath na fotelu przeciwko mnie..

Perspektywa Nathana...

Usiedliśmy w salonie.. nie byłem do końca przekonany do opowiedzenia jej o całej tej sytuacji. Nie wiedziałem jak mogła zareagować.. Zacząłem opowiadać jej o całej sytuacji z Chrisem, ciągle siedziała cicho i mnie słuchała.. po chwili zaczęła płakać. Chciałem do niej podejść, przytulić.. lecz nie pozwoliła kazał mi usiąść i dalej opowiadać...
-...gdy podszedłem do komputera zobaczył..
-zobaczyłeś leżącą moją matkę w dołku, nie żyjącą.. następnie ktoś zadzwonił na laptopie, powiedziałeś że nic gorszego nie może się zdarzyć i odebrałeś... wyświetlił się Chris.. resztę pamiętam..
-Jak, przecież nic nie pamiętałaś...?
-Nie wiem, zacząłeś opowiadać i mi się przypomniało.. nawet wiem jak wyglądał dom jak do niego weszliśmy.. moje zdjęcia, porozdzierane...-rozpłakała się jeszcze bardziej, tym razem pozwoliła mi do siebie podejść.. przytuliłem ją z całej siły i pocałowałem w czoło..
-Pamiętasz jeszcze coś..??
-Tylko urywek jak leżałam na korytarzu, a ty na mnie siedziałeś.. dalej nic..
-Goniłem cię po całym domu..
-Aha, często to robiłeś...?
-Nie tylko w tedy kiedy coś przeskrobałaś.. czyli prawie co dzień..
-A gdy mnie złapałeś to co robiłeś..?
-Łaskotałem tak długo, aż zaczynałaś błagać o litość... -uśmiechnąłem się i włączyłem telewizor..
Po około godzinie oglądania Sabrina zasnęłam, a ja zaniosłem ją do łóżka...