czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 50

Po tygodniu.. :D

W końcu doczekałam się tego dnia. Już wieczorem odbędzie się koncert, na który czekałam 2 miesiące. Stres zżera mnie jak nigdy dotąd. Za godzinę muszę stawić się na próbach razem z resztą. A jak coś nie wyjdzie..? Jak źle zatańczę dany fragment i cała choreografia pójdzie się gonić..!? Tak właśnie na tym polegał cały mój ranek. Niedługo musze obudzić Natha, bo zapewne budzika nie ustawił. Cały on, ale i tak go kocham nad życie.. Tej nocy spał w drugim pokoju, niestety.. Wygoniłam go, ponieważ źle się czułam i nie chciałam zarazić go jakimś dziadostwem.
Więc jak mówiłam. Wstałam i ubrałam się w szare spodnie, kremową bokserkę a na to zarzuciłam luźną bluzkę w czarno białe paski. Jako dodatek włożyłam naszyjnik od Natha. W błyskawicznym tępię wybiegłam z pokoju i wpadłam na Natha. Czyli ustawił budzik..!-powiedziałam w myślach.
-I co..? Nadal się źle czujesz, czy musze być zdala od ciebie..?
-Nie złość się na mnie, nie chce abyś był chory przezemnie..!
-Kobieto..! Ja cię w nocy szukałem po pokoju, bo myślałem, że znowu z łóżka spadłaś..!
-To dobrze, że się tak mną martwisz, miło z twojej strony..-pocałowałam go w policzek
-No wiesz co..! Przecież ciągle się o ciebie martwię..!!
-Wierze ci, a teraz do kuchni bo mało czasu zostało...
Złapałam go za rękę i pociągłam do kuchni, gdzie Nath zaczął robić śniadanie. Na początku sama chciałam się za to zabrać, ale oczywiście nie.. Pan  Nathan James Sykes jak zawsze musiał mi przeszkodzić, posadzić na siłę przy stole i kazać się lampić na swoją osobę..!! Chociaż ostatni podpunkt był niczego sobie.. Nie..! Ja chcę też coś robić..! Nie mogę bezczynie siedzieć..! Więc, wstaje..
Po cichu wyciągłam szklanki z pułki i wlałam soku, co mi się niestety nie udało. Pan wszystko słyszę i wszystko widzę od razu posadził mnie na krześle. A co najlepsze, aby zrobić mi na złość, sok wlał z powrotem do kartonu a szklanki umył i wytarł. A później powtórzył moją czynność. Moja mina nie do opisania, a reakcja nie lepsza. Zaczęłam walić głową w stół, ehh.. A tamten w śmiech. On dobrze wie, że ja nie mogę usiedzieć w miejscu..!! Robi to specjalnie, wykorzystuje moje wady na swoją korzyść..! Tak to jest zdecydowanie nie fair wobec mnie..!!
-No jak będziesz nadal wyklepywać stół swoją głową to na pewno nie będziesz w najlepszym stanie.
-To daj mi w coś do roboty..! Ja nie usiedzę w jednym miejscu gapiąc się w jedno miejsce..
-Ehh, nigdy was nie zrozumiem.. Jedz..
No cóż, jednak nie dał mi nic zrobić. Zjedliśmy śniadanie, zrobione tylko i wyłącznie przez Natha..! Zaznaczam : TYLKO i wyłącznie przez Natha..!! Następnie pojechaliśmy do miejsca w którym miał odbyć się koncert. Tam niestety musiałam rozdzielić się z chłopakiem i pobiec do reszty dziewczyn. Każda (bez wyjątku) pobiegła do mnie i wyściskała z całych sił. Nawet się im nie dziwie, sporawo czasu mnie nie widziały, no bo wiecie.. Ten wypadek, potem się do nich nie odzywałam za dużo bo ich nie pamiętałam. I w ogóle bałam się każdej napotkanej osoby.
Pobiegła do naszej garderoby, aby zostawić torbę a później do dziewczyn aby zacząć próby. Do drugiej po południu ćwiczyłyśmy. Przez cały ten czas nie spotkałam żadnego z chłopaków z The Wanted, zapewne się przygotowywali. Na szczęście teraz mieliśmy przerwę, godzinną.. Pobiegłam jak najszybciej na próby chłopaków. Po cichu otwarłam wielkie drzwi i wślizgłam do środka pomieszczenia. Po chwili usłyszałam głos Maxa..
-Uważaj..!! - Odwróciłam się szybko i odsunęłam na bok. I to była najlepsza decyzja jaką podjęłam w moim życiu, gdyby nie ona dostałabym widelcem prosto w oko..!!
-Oszaleliście..!! Co by robicie z widelcami..?!-powiedziałam zerkając na nich i na widelec..
-Po skonstruowałem proce i chciałem zobaczyć czy nadaje się do widelców. Dobrze, że nie weszłaś później, bo miałem wyszczelić Natha..
-Że co..!! Czy ja się przesłyszałem..?!-odparł zdezorientowany Nath
-No bo tylko ty się nadajesz. Jesteś najlekciejszy, pomijając mnie..-powiedział Max równocześnie gestykulując dłońmi- A wiesz, ja muszę opiekować się moją maszyną..
-A co najlepsze on nawet by na tym nie usiadł. Przecież to jest wielkości mojej pięści, ale ok..
-Wszystko jest możliwe..

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 49

Dopiero po pół godzinie zdałam sobie sprawę z mojego zachowania. Tsa, a tamten mnie miał w.. nie wyrażę się.. W końcu poszłam do niego, czyli do salonu i oparłam się o futrynę. A ten nadal gapił się na telewizor.. Zapewne się obraził..  I znowu truć się kobieto.. Ehh, takie życie z nim.. Ważne, że z Nim..!
-Nath, focha miałeś strzelić na 4 sekundy a nie na pół dnia..-udawałam smutną, a on zero odzewu, ale o co mógł się mi obrazić..?!-Wiesz dobrze, że nie wytrzymam długo w kłótni z tobą.. -usiadłam koło niego na kanapie- Nath..?-spojrzał na mnie- Co ja ci znowu zrobiłam..?
-Nic, uwielbiam się z tobą dręczyć..
-Teraz to ja się nie odzywam..
Odwróciłam się do niego plecami. Nath jak Nath zaczął mnie gilgotać.. A ja uciekłam do kuchni i usiadłam przy stole, po chwili chłopak znów zaczął mnie łaskotać. Zatuke  go kiedyś za te tortury..!
-Ja tu staram się być obrażona..
-A ja staram cię odbrazić. No wiesz jaki ja jestem, uwielbiam widzieć u ciebie te zaniepokojenie w oczach..
-I tak nie wybaczam..
-Mam pocieszenie..
-No jakie..? -powiedziałam od niechcenia
-Koncert odbędzie się za tydzień...!
-Dopiero teraz mi mówisz..?!
-Tak, miałem swoją broń abyś nie była na mnie obrażona.. I chyba mi się udało, wybaczasz..?
-Nie.. Ty tu mną manipulujesz..!
-Hehe, fajne określenie.. Manipulujesz, a ty mną to nie..?!-spojrzałam na niego niezrozumiałym wzrokiem- A na przykład wyglądem, wystarczy, że rozpuścisz włosy i odpływam..! To jest właśnie nie fair wobec mnie..!
-Oj tam oj tam.. Ale jak chcesz mogę mieć je ciągle związane w kitkę..
-Nie daj Boże..!! Gadam o fryzurze mojej dziewczyny, dziwny jestem jak na faceta..
-Nie mów tak..! Nie jesteś dziwny, tylko lekko stuknięty..
-No ej, dzięki wiesz.. Lekko stuknięty..?!
-Ups..-pocałowałam go szybko w pulik i uciekłam do pokoju
I zaczęła się wojna na poduchy i jak myślicie kto przegrał..? Oczywiście, że ja. Musiała potknąć się o głupi kabel..! On specjalnie go tam położył, mogę się założyć..!
Więc jak mówiłam, wywaliłam się o ten głupi kabel a tuż za mną Nath.. Ale dlaczego ja najbardziej oberwałam..?! On wylądował na mnie i miał miękko, a ja zostałam zgnieciona.. -,-
-Ja pierdole kto ten kabel tu położył..?!
-Chyba właśnie ty, bo ładuje ci się laptop.. Aha i jeszcze coś, zgniatasz mnie..!
-Jak ja cię jeszcze zgniotłem to z ciebie nic nie będzie, kobieto w tłumie ludzi cię już nie zobaczę..!
-Bardzo śmieszne wiesz.. Ałł..
-Coś ci zrobiłem, zgniotłem czy złamałem. Wiedziałem, że jestem ciężki, ale wiesz.. Nie wiedziałem, że aż tak. Ale mogłem wziąć pod uwagę, że jesteś dziewczyną. I jak dobrze wiem jesteście raczej mniej masywniejszej postury i nie jesteście aż tak wytrzymałe.. Może do szpitala pojedziemy..?
-Nath..? Cicho, za szybko mówisz, ja nie nadążam..!! I nie, nie pojadę do szpitala..! Wszystko jest ok, nie panikuj..!

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 48

Następnego dnia, znów obudziłam się pierwsza.. Wyślizgnęłam się z uścisku Natha i pobiegłam przebrać w dresy. Jestem w domu tu nikt mnie nie zobaczy, pełna swoboda..  No dobra, więc przebrałam się i pobiegłam do kuchni zrobić śniadanie. Co prawda nie za wspaniałe, ale zawsze coś. Więc po pół godzinnej męczarni zrobiłam naleśniki..!! Jea, naleśniki.. Tsa, naleśniki..  Pomińmy fakt iż połowa była przypalona i niektóre tylko w szczątkach. Współczuje Nathanowi.. Właśnie naszyjnik..!! Na szczęście leżał w łazience nietknięty.. Założyłam go i pobiegłam obudzić mego śpiocha.. Ślicznie to brzmi..
Gdy weszłam to pokoju chłopak leżał z zamknięty oczami i szukał czegoś po łóżku.. Chyba mnie, chyba.
-Co ty robisz..?-powiedziałam siadając na łóżku
-Ty..! Leżeć, tutaj..!
-Chyba nie..! A po za tym, śniadanie na dole czeka..
-Chyba nie..!!! Przecież to ja robię śniadania..! Ty nie pozwalasz spełniać mi moich funkcji które powinienem sprawować w tym domu.. Jedną z nich jest właśnie przynoszenie ci śniadania do łóżka.. Foch na cztery sekundy.. Odliczaj..!
-Odliczam w myślach.. Jutro ty zrobisz śniadanie.. Pasuje, Nath..?
-Już, a teraz leż..!
-Wyst..
-I co z tego, zimne też dobre..-przeszkodził mi w zdaniu-Teraz za kare leżysz w ciuchach koło mnie i się nudzisz.. A ja dalej śpię..
-Chciałaby dusza do raju..-i uciekłam z pokoju do kuchni, po pięciu minutach przyszedł ubrany Nath
-Mam nadzieje, że śniadanie jest warte mojego wstawania o siódmej rano..
-Dobra. To które miejsce wybierasz kanapę czy podłogę...?
-Hę..?
-Bo wiesz śniadanie to podobno naleśniki.. Podobno..
-Jak to podobno..?
I pobiegł do kuchni. Przyszedł z śniadaniem i zaczął jeść. A ja jak idiotka gapiłam się na niego i patrzałam na każdy ruch. W końcu zjadł i poszedł po sobie zmyć następnie poszedł pooglądać telewizję. A ja nadal stałam w jednym miejscu i gapiłam się na niego..

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 47

Po chwili usłyszałam dzwonek, pobiegłam od razu do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Przeżyłam mini zawał serca.. ! Pod drzwiami znów stał Chris, tylko z różami. Spojrzałam na Natha, który właśnie się mu przyglądał. Łzy jak zawsze poleciały mi po policzku. Chłopak nadal patrzył na Chrisa i kipiał ze złości. Nie wiedziałam co zrobić, czekałam na jego reakcje. Podeszłam bliżej do drzwi i nadal przyglądałam się Nathowi, co nie uszło jego uwagi. Spojrzał na mnie ukradkiem i otworzył drzwi. Za nimi stał uśmiechnięty od ucha do ucha Chris z kwiatami..
-Czego tu chcesz..?!-warknął Nath, na co ja ostrożnie podeszłam do niego i wtuliłam
-Przyszedłem do mojej dziewczyny..- No teraz moje nerwy sięgały zenitu, dałam krok na przodu i chciałam mu dać z liścia. Ale oczywiście zostałam zatrzymana przez Natha i pocałowana w czoło..
-A tak naprawdę po co przyszedłeś..?
-Żeby zobaczyć się ze swoją dziewczyną..
I Nath zatrzasnął drzwi. Tsa, a po co będzie się kłócić..  Ja zapewne z pięściami bym się rzuciła(chociaż i tak bym nie miała szans) a nie była spokojna. Taka moja natura..
-Będziesz tak stać, czy idziesz spać..?- spytał chłopak podchodząc do mnie z chusteczką
-Idę się wykąpać..
-A pomóc ci, no wiesz plecy umyć..
-Jasne, poradzę sobie..- dostał całusa i pobiegłam do łazienki
Cała kąpiel zajęła mi godzinę, zapewne zajęłaby więcej.. Ale musiał mi przeszkodzić Nath. A pretekstem był grzebień..!! Musiałam wychodzić z wanny po grzebień..!! Jakby poczekać nie mógł..!!
Otworzyłam mu drzwi ubrana w ręczniku...
-Proszę.. Idź po ten grzebień..
-Ehem, teraz to mi się nie chce..
-No weź, musiałam z wanny wychodzić.. Nath..!!
-Ja tak na prawdę nie chciałem grzebienia..
-A niby co..?-powiedziałam równocześnie łapiąc się bardziej za ręcznik
-Maszynkę do golenia.. A co myślałaś..? Gdybym chciał zobaczyć cię bez tego ręcznika dawno by się to stało..-uśmiechnął się i wszedł do łazienki po swoją rzecz
-Jasne..
-No a nie, ja już wiem co zrobić..
-Okej, nie wnikam..-po chwili- I nie wierze..-powiedziałam ledwo słyszalnie
-Mam udowodnić..??
-No możesz.. Ale jest warunek. Nie ściągasz mi ręcznika siłą.. !!
-No to ci nie udowodnię...
-Uciekaj już, bo muszę się ubrać..
I każdy uciekł w swoją stronę. Po około pół godzinie byłam gotowa do spania. Pobiegłam do swojego pokoju i weszłam na Facebooka. Oj dużo zaległości, no trudno jakoś nadrobię. Po godzinie dostałam wiadomość od Natha i zaczęłam z nim pisać. Choć on siedział obok w pokoju.. Tak na prawdę..?? Za każdym razem gdy się śmiał, ja słyszałam..
Więc, zaczęłam z nim pisać...
Byś się ruszyła i przyszła do mnie..
Bo mi się chce. Za ciepło w tym łóżku.. :(
U mnie by było cieplej. :D
Jasne, ale i tak wole swoje.. Tu mam laptopa i w spokoju mogę pooglądać zdjęcia..
No weź, a ja w czym bym ci przeszkadzał..?!
Zapewne byłoby narzekanie czy dużo jeszcze ich jest.. :P
Na pewno nie..!
Na pewno tak..!
Nie
Tak
Nie kłuć się ze mną.. !
Ty zacząłeś..
No właśnie zauważyłem.. :/
Ale uśmiechnij się tam.. :P
Jestem uśmiechnięty.. Jak chcesz to choć zobacz..
I właśnie w tej chwili pobiegłam do jego pokoju zobaczyć czy na prawdę się uśmiecha.. I to była prawda.. Siedział po turecku na łóżku i śmiał się do komputera. Potem znów pobiegłam do swojego pokoju..
Rzeczywiście..!
Nie mogłaś zostać od razu..?! Smutno tu bez ciebie..
Ehem, już idę..
Wzięłam laptopa i pobiegłam do pokoju Nath. Usiadłam na łóżku koło niego..
Pasuje..??
No chyba jaja sobie robisz..
Nie, chciałeś abym przyszła to jestem..
-Sabrina, rozkazuje zamknąć laptopa i przytulić się do mnie jak zawsze.. Czuje się taki samotny..-powiedział z udawanym smutkiem
Ale czemu mam zamknąć laptopa..??
-Ty się ze mnie nabijasz.. Prawda..
Nie.. A czemu tak myślisz..??
-Kobiety.. Ich nie zrozumiesz..
Nath wstał z łóżka i zabrał mi laptopa. Zaniósł go do mojego pokoju. Następnie usiadł koło mnie, na siłę przyciągnął do siebie i znów powrócił do klikania na laptopie. 

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 46

Po kilku minutach przyszedł Nath z chusteczką w ręku, wycierając(jak dobrze widziałam) ranę. A mnie ostrzegał przed potnięciem się szkłem..
-A mnie ostrzegał i nie kazał dotykać zbitej szklanki..!-powiedziałam z wyrzutem
-Nie pomagasz, boli jak cholera..!-usiadł koło mnie na kanapie
-Ehh, daj mi tą rękę..-pociągnęłam ją do siebie, na co Nath syknął z bólu- Sory, ale się upierałeś..!-powiedziałam nieco głośniej
-Ehh, i co niby chcesz z tym fantem zrobić..?
-Oczyścić i ładnie zawinąć.. I może jeszcze dać buziaka w policzek na końcu, a co..??
-Ciekawość..-podniósł głowę, czego wynikiem było spotkanie się naszego wzroku

Perspektywa Natha..

-Ciekawość-podniosłem niepewnie głowę i spojrzałem w jej niebieskie tęczówki- Dlaczego to robisz..??
-Co takiego..?-powiedziała nadal patrząc w moje oczy
-One muszą być takie piękne.. Nie mogę się napatrzeć..!-powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem. Dotknąłem policzka dziewczyny zdrową ręką, poczułem jak przechodzą po niej dreszcze. Spuściła wzrok i spojrzałam na moją rękę, która jak wiadomo nie była w najlepszym stanie. Podniosłem jej głowę za podbródek i lekko przysunąłem, chciałem zobaczyć jej reakcje.. która jak dla mnie była zadowalająca. Musnąłem lekko jej usta swoimi. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i złapała za chorą rękę. Nagle przypomniał mi się naszyjnik, który miałem dać jej przed wypadkiem. Ale czy to nie za wcześnie, czy coś.. No, raczej nie. Przecież miałem dawno go jej dać, więc jestem na to przygotowany.. Tak teraz to zrobię..!!
Pocałowałem Sabrine w czoło i zostawiłem zdezorientowaną na kanapie.
Zacząłem jak oszalały biegać po pokoju i szukać pudełeczka z naszyjnikiem, jak na złość nie mogłem znaleźć. Obszukałem stolik nocny gdzie zazwyczaj leżał, lecz pustka... Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć gdzie go ostatnio widziałem.. Eh, kurtka..!! Tak, jak go tam nie ma to jestem skończony. I pozostanie znów siedzieć godzinę w sklepie i wybierać odpowiedni naszyjnik.
Gdy znalazłem się na dole dopadłem do kurtki jak szalony. Na szczęście tam był, uff.. kamień z serca spadł. Spojrzałem na Sabrine, siedzącą na kanapie i patrzącą na mnie jak na debila. Z resztą nie dziwie jej się..
Podszedłem niepewnie do kanapy i złapałem dziewczynę za rękę.

Perspektywa Sabriny..

Nath biegał po domu jak człowiek z ADHD.. Szczerze mówiąc zastanawiałam się czy nie wziąć go do lekarza. No bo kto normalny biegnie po całym domie z chusteczką w ręce i patrzy aby czegoś nie poplamić krwią. A ja.. Siedziałam na kanapie w salonie jak gdyby nic i gapiłam się na zdenerwowanego chłopaka. W końcu chłopak podbiegł do kurtki i wyjął z niej pudełeczko(?).. chyba. Nie byłam pewna, schował je od razu za plecami i podbiegł do mnie. Złapał za rękę i podniósł z kanapy. Przysunął się do mnie i pocałował, następnie pokazał pudełeczko. Teraz mi się przypomniało, on zawsze je oglądał w szpitalu.! Uśmiechnął się i otworzył pudełeczko jednocześnie pytając.. ,,Czy zostaniesz moją dziewczyną..?" Było widać na jego twarzy zdenerwowanie. Oczywiście się zgodziłam, bo jakby inaczej.
-Założyć..-spytał niepewnie, na co ja od razu pokiwałam głową zgadzając się.

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 45

Zobaczyłam Chrisa.. Moje myśli zaczęły momentalnie wariować, nie wiedziałam co z sobą zrobić.. Pobiegłam najszybciej jak tylko mogłam po telefon leżący w salonie na stoliku.. Schowałam go do kieszeni na wszelki wypadek. Nie chciałam dzwonić od razu do Nath i psuć mu resztę dnia. Usłyszałam szarpanie o klamkę, momentalnie zerwałam się w bieg do wszystkich świateł w domu. Zgasiłam wszystkie, chyba.. Tak mi się wydaje. Poszłam na górę do swojego pokoju, zaświecone światło..! No nie, teraz to na pewno wie że tutaj jestem... Teraz miałam dwa wyjścia.. Iść otworzyć drzwi i spokojnie z nim porozmawiać, lub udawać głupią i siedzieć po ciemku w domu.. A wy którą byście opcje wybrali..?? Bo ja szczerze sama nie wiem, a muszę coś zrobić...!!
Zsunęłam się bezradnie po ścianie mojego pokoju równocześnie gasząc światło. Podkuliłam nogi i oplotłam je swoimi dłońmi. Zaczęłam płakać jak dziecko, nie wiedziałam co zrobić..  ! Cała ta sytuacja mnie przerasta. Jak by nie mógł mnie zostawić w spokoju, jest o wiele więcej dziewczyn które z wielką chęcią zagościły w jego sercu.. Ale nie, musiał się debil uprzeć na mnie.. Spojrzałam na telefon i zaczęłam poważnie zastanawiać się nad zadzwonieniem do Natha. Nie chce mu psuć dnia, nie.. życia.. Ze mną ma tylko kłopoty, gdybym nie poszła tego głupiego dnia do parku byłby nadal zatracony w swoich hobby a ja naprawiłabym sobie jakoś życie.. Chyba..
Wzięłam telefon do ręki i przyjrzałam mu się. I co ja mam teraz zrobić-pomyślałam- A gdyby tak uciec drzwiami które prowadzą na ogród.? No ale znowu ten płot, jest za wysoki aby go przeskoczyć. Znaczy według mnie, bałam się przeskoczyć przez kozła w szkole a co dopiero przez ten głupi płot. Ale nawet gdyby udało mi się to zrobić, to co dalej..? Gdzie miałabym niby potem pójść..? Chłopacy mieszkają za daleko, a tak w ogóle to ich w domu nie ma.. A koleżanek żadnych się nie ma (i w takich sytuacjach żałuje, że nie mam żadnej osoby do wyżalenia się, to znaczy przyjaciółki.. ). Więc, ten plan nie wypali ehh... Chyba musze do niego zadzwonić, a może Chris sobie odpuścił i poszedł do domu, mam taką nadzieje.. No bo też z drugiej strony ile można siedzieć przy drzwiach.. Że sąsiedzi nic nie podejrzewają.. hm, dziwne..
Po godzinie rozmyślań wstałam z podłogi poszłam po cichu do drzwi wejściowych. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek, ze strachu upadłam na zimie a po domu rozległ się dźwięk stłuczonego szkła.. (Czyli szklanki która stała na szafce koło drzwi.. ) Moją jedyną myślą była śmierć, lub wywiezienie gdzieś.. W pewnym sensie śmierć.. ! Na moje zdziwienie usłyszałam dźwięk kojący moje uszy, czyli głos Natha dobijającego się do drzwi..
-Czy ja dzisiaj wejdę do mojego domu, czy raczej nie..?!
-Już.. Te zamki się uparły..
-Poczekaj chwile sam sobie otworze..-usłyszałam brzdęk otwieranych się drzwi i Natha stojącego w nich-Co się stało..-Zaraz po tych słowach wtuliłam się w tors chłopaka.
-Chris tutaj był, ale nie wszedł do domu.. Nie wpuściłam go tutaj..
-Dlaczego nie dzwoniłaś.. ?! Obiecałaś..
-Nie chciałam ci przeszkadzać, a po za tym.. Po godzinie stania pod drzwiami poszedł sobie, nie miałam powodów aby do ciebie dzwonić..
-Następnym razem, gdy go tylko zobaczysz masz dzwonić...?! Jasne..?!
Przytaknęłam głową i zaczęłam zbierać stłuczoną szklankę.. Ale jak zawsze nie było mi dane to zrobić. Nath wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu, gdzie położył na kanapie i sam zajął się czynnością którą sama chciałam zrobić..

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 44

Gdy weszłam do swojego pokoju Nath siedział na łóżku i oglądał moje zdjęcia z dzieciństwa..
-Jaka ty byłaś słodka..-odwrócił głowę w moją stronę i pokazał szereg swoich białych zębów
-A teraz nie jestem..-udawałam smutną
-Nie łap za słówka..-odłożył album na swoje miejsca i podszedł do mnie-I co porobiłaś w moim pokoju..-uśmiechnął się lekko, na co ja pokiwałam przecząco głową- Na pewno..?- przytakłam-No to co ty tam robiłaś takiego, mam nadzieje że wszystkie ciuchy są na pułkach..
-Nawet nie miałam zamiaru ich ruszać..
-Więc co tam robiłaś..
-Przymierzałam każdą czapkę po kolei, poleżałam na łóżku.. hmm, chyba wszystko..-pocałowałam go w policzek
-Żadnych szkód..??
-Żadnych..-uśmiechnęłam się
Postaliśmy w miejscu wpatrzeni w siebie, przez około 5 minut, zapewne potrwało by to więcej lecz przerwał nam telefon Natha.
-No odbierzesz..?!
-Ale co..?-pokazałam palcem na komórkę-Dawno zaczęła dzwonić..??
-Przed chwilą..
Podbiegł do komórki i usiadł na łóżku, ja w tym czasie wyszłam z pokoju. Nie lubiłam bawić się w podsłuchiwacza.. Po kilku minutach przyszedł do mnie zmartwiony Nath..
-Co się stało..-podniosłam głowę zza szklanki
-Muszę jechać na wywiad..
-Teraz..?
-Niestety tak, muszę się powoli ubierać..
-No to uciekaj..
-Przecież się tu samej nie zostawię, jedziesz razem ze mną..!
-Nath nie, zostanę w domu.. Źle się czuje i mam włosy w cieście.. Przez ciebie..!!
-To tym bardziej nie zostaniesz sama w domu.. Jeżeli źle się czujesz..
-Nath, proszę.. Boli mnie tylko głowa, dam sobie rade..
-A tamten psychopata..?!
-Nie wyciągaj najgorszych scenariuszy, ja cię proszę.. Dam sobie radę, będzie wszystko dobrze..
-Niech ci będzie, ale masz do mnie dzwonić gdy gorzej się poczujesz bądź ten..-spuścił głowę
-Nath, on nie przyjdzie.. Proszę nie martw się o mnie na każdym kroku, potrafię się sobą zaopiekować..
-W to nie wątpię, ale masz dzwonić.. a gdy ja zawiodę to do innych się dobijaj, to będą oddzielne wywiady więc któryś z chłopaków będzie zawsze wolny..
-Oj weź..- zaczęłam go pchać w stronę schodów - Ty uparciuchu rusz się, no dalej..!!
Zaczęłam ciągnąć go za rękę w stronę jego pokoju, ale jak zawsze bez powodzenia. W końcu się na  demną zlitował i sam pobiegł do góry. Po pół godzinie przyszedł ubrany i uczesany, jednym słowem idealny.. Podszedł do mnie z znienacka i przytulił z całej siły..
-Nath, dusisz..!!
-Ehem, ale wiesz.. To jest przyjemne duszenie, chyba.. przynajmniej ja mam takie odczucia..-pocałował mnie w policzek i zadzwonił do chłopaków, dając im znać, że jest gotowy- Jak mam cię tutaj zostawić..??
-Nath, będzie wszystko dobrze.. Co mam zrobić abyś się nie martwił..?
-Jechać ze mną..-pokiwałam przecząco głową- I kto tu jest uparty..?!-usłyszeliśmy auto podjeżdżające pod dom, Nath spojrzał na mnie smutną miną i wystawił ręce na znak abym się do niego przytuliła- No choć, wiem że chcesz..
-Jasne, że tak..-uśmiechnęłam się i wtuliłam w chłopaka- Dam sobie radę..
-Mam nadzieje.. -pocałował mnie w czoło - Niestety musze już iść.. Zamknij drzwi na wszystkie zamki, ok..?
-Ehem, tylko nie wiem jak ci później otworze ale to wytnijmy..
-Jasne, Pa..-uśmiechnął się i wsiadł do auta
I właśnie w ten sposób zostałam sama w domu, to chyba oczywiste że tego nie chciałam.. ale muszę się pogodzić z pracą a zarazem drugą miłością mojego chłopaka, chyba chłopaka.. Znaczy nieraz mi mówiłam jak mnie kocha, ale nigdy jeszcze się mnie nie spytał czy chce zostać jego dziewczyną, a może po prostu wie, że powiem tak. Ehh, mniejsza z tym, ważne że chce spędzać ze mną czas..
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam przygotować sobie coś do jedzenia, wypadło na płatki z mlekiem.. Niby nie za specjalne jedzenie ale ja osobiście je uwielbiam. Następnie usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać mój serial..
Po godzinie usłyszałam pukanie do drzwi. Pierwszą moją myślą był Nath, no ale miał mieć wywiad a zazwyczaj trwają z dwie godziny a nie godzinę.. Więc nie, ale jak nie on to kto. Wyłączyłam telewizor i podeszłam niepewnie to drzwi.. Zobaczyłam Chrisa..!!

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 43

Przez pewien czas każda strona zostawała wyłączona po pięciu minutach, nawet nie.. Miałam wyłączyć komputer i pobiec do Natha aby pomóc mu w kuchni. Po prawej stronie zobaczyłam moje zdjęcie i podpis Jak myślicie ile chłopców będzie miało przez nią złamanych serc..?! Pierwsza moją myślą było wejście na tą stronę i przeczytanie bredni wypisanych na mój temat..
W moich rozmyślaniach przerwały mi dłonie Natha, który wtarł mi coś we włosy..
-Jeśli coś mam we włosach to wiedz, że jest już po tobie..-wejrzałam na niego zza ramienia
-Sama sprawdź..-uśmiechnął się
Dotknęłam ostrożnie włosów. Jak dobrze rozpoznałam było to ciasto..?! No nie i jak ja mam niby teraz to wyczesać, chyba on za mnie będzie to robić..!
-Nath..!!! Ja cię uduszę..!!
-Też się kocham..-i pobiegł najszybciej do swojego pokoju, jak dobrze usłyszałam zamknął się na klucz..
No dobra, jak chcesz i tak możemy pogrywać. Wzięłam ugotowałam kluski (zajęło mi to z pół godziny, a tamten ciągle siedział w pokoju) i wyłożyłam przed drzwiami pokoju Natha. A z tego mi wiadomo, że są śliskie.. więc glebę ma murowaną. Polałam je dodatkowo wodą, jak oddać to za wszystkie czasy..! Wzięłam krzesło i usiadłam niedaleko drzwi pokoju Sykesa, wpatrywałam się w pułapkę i śmiałam sama do siebie. Po godzinie chłopak wyszedł z pokoju i wpadł w moją pułapkę, chichrałam się jak głupia. A mądry Sykes leżał na podłodze w kluskach, nieziemski widok..
-Masz 5 sekund na ucieczkę..-spojrzałam na niego wystraszonymi oczami, dobrze wiedziałam, że mu nie ucieknę i do dodatku.. grr, kanapa..
-Daj dziesięć..
-Pięć, cztery..-zaczął odliczać i równocześnie podnosić się z podłogi
-Czyli nie..?!- i pobiegłam do łazienki
-I tak stamtąd wyjdziesz..!
-No wiem, ale wiesz.. Ja mogę tutaj trochę posiedzieć, wykąpać się.. Bo te włosy teraz mam brudne, i w ogóle..
-Ehem, nie przewidziałem tego.. mówi się trudno, ale wiesz że twój pokój jest otwarty i bardzo kusi..
-No to idz do niego, zapewne nie znajdziesz nic ciekawego..
-To się okażę..-usłyszałam kroki Natha, gdy biegł do mojego pokoju.. tylko, że były udawane.
-Wiem, że stoisz przy drzwiach..
-No weź..! Dobra teraz idę..-i rzeczywiście poszedł..
Ale i tak mnie nie przewyższy inteligencją.. Gdy usłyszałam zamknięcie drzwi, wyprułam z łazienki do jego pokoju i zamknęłam się na klucz..
-No chyba nie..!!-usłyszałam zza ściany
-No chyba tak, buehaha czapki..!!
-Nie tylko nie one..
-Tak właśnie one..!! Zaznaczam, że mam włosy w cieście.. Ale.. Przecież ich nie zepsuje, jak już to trochę ubrudzę..
-Łupiesz zostawisz..
-No ej, dzięki..!! Jeszcze ciasto, pamiętaj..!
-Łoł, zeszycik.. ciekawe co tam jest..!!
-Nie, nie, nie..-wybiegłam z pokoju Nath- Zostaw to, wszystko rób co chcesz ale zeszyt zostaw w spokoju..!!
-A co tam jest..?-powiedział zbliżając się do mnie..
-Nie, to na mnie nie zadziała..
-I tak wiem co tam jest, przeczytałem pierwszą stronę.. Piszesz pamiętnik..?
-Jak widać..-uśmiechnęłam się blado
-No wiesz, ja mogę być pamiętnikiem..
-Ty wszystkiego nie zapamiętasz, a po za tym lubię przeczytać dawne wpisy raz po nieraz..- spojrzałam na niego spod grzywki i uciekłam do jego pokoju razem z zeszytem
-No, nie..!
-Ooo tak, czapki..!!
-Zostaw moje skarby..!! Proszę nie dotykaj tej białej..!
-Czemu..?! A jest najładniejsza powiem szczerze..!!
-Bo się szybko pobrudzi.. Sabrina, wyłaź z mojego pokoju..!!
-Emm, nie..
Po godzinie wyszłam z pokoju, no bo co miałam tam robić przez resztę dnia..?

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 42

Po dwóch godzinach skończyliśmy próby, nie powiem były męczące.. Na przykład ja ledwo trzymałam się na nogach, nie pomijając reszty chłopaków którzy podtrzymywali ściany. Niestety trzeba dobrze przygotować się do występu który był przekładany z 3 razy..? Coś koło tego, a co najgorsze.. Wszystkie przesunięcia występu były spowodowane prze zemnie.. Jak nie Chris, to moje problemy ze zdrowiem.. Ehh, cóż takie życie.. A mówią o Chrisie, od czasu tej wiadomości na komórkę nie odzywał się.. I dobrze, nie chce aby psuł mi nerwy i równocześnie Nathanowi. Chociaż nieraz miałam wrażenie, że on się bardziej przejmuje tym wszystkim niż ja..
Moje rozmyślania przerwał Tom, wbijając mi palce w żebra...
-Sabrina na ziemie, ile czasu można gapić się w jedno i to samo miejsce..?
-Jak ty myślisz nad czymś i nie można ci przeszkodzić to jest dobrze..-powiedziałam poirytowana
-Rzadkość aby on myślał, a gdy już się to zdarzy.. Ehh, nie wypada przeszkadzać..-powiedział Nath, powstrzymujący się od śmiechu
-Masz szczęście, że ta piękna kobieta jest koło ciebie..! Inaczej już byś leżał na tym ślicznym chodniku.. z resztą i tak się odegram..-po chwili dodał-Przecież ja często wpadam na genialne pomysły..-pokiwałam lekko głową..
-Chłopacy, ja was proszę..! Rozumiem kłótnie w domu, ale tutaj nie wypada..-powiedział Max
Po piętnastu minutach stania i czekania za taksówką, spytałam się kto w ogóle po nią zadzwonił.. Każdy popatrzał na siebie. Jak się okazało nikt po nią nie zadzwonił, taa.. można było się tego spodziewać. A co było najlepsze, po nią miał zadzwonić Tom.. który nie dawno się kłócił iż myśli. W końcu po nią zadzwoniono..
Po pół godzinie byliśmy w domu.. Tak łóżko, uwielbiam cię.. Niestety cudowną chwilę przerwał mi Nath...
-Zsuń się..!
-Przecież to mój pokój..- odparłam zdezorientowana
-I co z tego..
-No widzisz, w swoim pokoju nie można spokojnie poleżeć..
-A czy ktoś powiedział, że ja będę przeszkadzać..?!
-Mówi się trudno.. Idę się wykąpać..!
-Przecież tam się kąpałaś..
-Ale tam musiałam się śpieszyć..
-Nie zrozumiem kobiet.. A może to i lepiej, będzie frajda przy odkrywaniu was, a szczególnie ciebie..-podbiegł do mnie i wziął na ręce..
-Ty no weź..!!! Nath, puść mnie..! W czym ci znowu podpadłam..!!
-Wolisz siedzieć pod prysznicem niż ze mną..
-Nic takiego nie powiedziałam..
-Ale pomyślałaś..
-Nie.. No ja cię proszę..-spojrzałam w kierunku którym szedł-O nie..! Nie, nie, nie.. Tylko nie kanapa..!!
-Tak, kanapa.. Twe tortury będą długie..-po chwili dodał- Emm, jak dobrze wiem nie przypomniałaś sobie wszystkiego.. A szczególnie kanapy..!-skierował wzrok na mnie, a ja się uśmiechnęłam
od ucha do ucha-I mi nie powiedziałaś..?! Twe tortury nigdy nie do biegną końca..!-znów zaczął iść w wybranym kierunku..
-Chyba, że ucieknę..-spojrzał na mnie i się uśmiechnął-No dobra wiem, że to nierealne... No ale ja cię proszę..
-Ehh, i tak cię to czeka.. Podpadłaś mi aż dwa razy..!!
-Nath, ale ja cię proszę.. Nie zbliżaj się do tej kanapy, to zło..!!
-A dla mnie frajda..
-Nath, słońce me.. Ja cię proszę z całego serca..
-Słońce, ale nie idziesz się kąpać tylko siedzisz tu ze mną i się nudzisz..!! A to drugie jestem w stanie ci wybaczyć..-po chwili dodał- Chyba..
-I cała awantura o moją kąpiel poszła..
-Nie prawda, nie lubię siedzieć samemu.. I być oszukiwanym..- zrobił smutną minę
-Ale wiesz, mógłbyś mnie już nie trzymać..?? Czuję się nieswojo..
-A czemu to..
-Bo wiem, że jestem ciężka i zapewne ledwo mnie trzymasz...
-No wiesz, przecież ja mam takie muskuły jak nikt.. A ty mnie oskarżasz, że cię nie utrzymam..
Pocałowałam go w policzek i pobiegłam po coś do picia. Oczywiście mojemu słońcu także musiałam przynieść, bo jakby inaczej.. Podałam mu szklankę następnie usiadłam na kanapie przełączając kanały.. Jak na złość nie było nic godnego obejrzenia.. Więc włączyłam laptopa i zaczęłam grzebać po różnych stronach..