poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 46

Po kilku minutach przyszedł Nath z chusteczką w ręku, wycierając(jak dobrze widziałam) ranę. A mnie ostrzegał przed potnięciem się szkłem..
-A mnie ostrzegał i nie kazał dotykać zbitej szklanki..!-powiedziałam z wyrzutem
-Nie pomagasz, boli jak cholera..!-usiadł koło mnie na kanapie
-Ehh, daj mi tą rękę..-pociągnęłam ją do siebie, na co Nath syknął z bólu- Sory, ale się upierałeś..!-powiedziałam nieco głośniej
-Ehh, i co niby chcesz z tym fantem zrobić..?
-Oczyścić i ładnie zawinąć.. I może jeszcze dać buziaka w policzek na końcu, a co..??
-Ciekawość..-podniósł głowę, czego wynikiem było spotkanie się naszego wzroku

Perspektywa Natha..

-Ciekawość-podniosłem niepewnie głowę i spojrzałem w jej niebieskie tęczówki- Dlaczego to robisz..??
-Co takiego..?-powiedziała nadal patrząc w moje oczy
-One muszą być takie piękne.. Nie mogę się napatrzeć..!-powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem. Dotknąłem policzka dziewczyny zdrową ręką, poczułem jak przechodzą po niej dreszcze. Spuściła wzrok i spojrzałam na moją rękę, która jak wiadomo nie była w najlepszym stanie. Podniosłem jej głowę za podbródek i lekko przysunąłem, chciałem zobaczyć jej reakcje.. która jak dla mnie była zadowalająca. Musnąłem lekko jej usta swoimi. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i złapała za chorą rękę. Nagle przypomniał mi się naszyjnik, który miałem dać jej przed wypadkiem. Ale czy to nie za wcześnie, czy coś.. No, raczej nie. Przecież miałem dawno go jej dać, więc jestem na to przygotowany.. Tak teraz to zrobię..!!
Pocałowałem Sabrine w czoło i zostawiłem zdezorientowaną na kanapie.
Zacząłem jak oszalały biegać po pokoju i szukać pudełeczka z naszyjnikiem, jak na złość nie mogłem znaleźć. Obszukałem stolik nocny gdzie zazwyczaj leżał, lecz pustka... Usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć gdzie go ostatnio widziałem.. Eh, kurtka..!! Tak, jak go tam nie ma to jestem skończony. I pozostanie znów siedzieć godzinę w sklepie i wybierać odpowiedni naszyjnik.
Gdy znalazłem się na dole dopadłem do kurtki jak szalony. Na szczęście tam był, uff.. kamień z serca spadł. Spojrzałem na Sabrine, siedzącą na kanapie i patrzącą na mnie jak na debila. Z resztą nie dziwie jej się..
Podszedłem niepewnie do kanapy i złapałem dziewczynę za rękę.

Perspektywa Sabriny..

Nath biegał po domu jak człowiek z ADHD.. Szczerze mówiąc zastanawiałam się czy nie wziąć go do lekarza. No bo kto normalny biegnie po całym domie z chusteczką w ręce i patrzy aby czegoś nie poplamić krwią. A ja.. Siedziałam na kanapie w salonie jak gdyby nic i gapiłam się na zdenerwowanego chłopaka. W końcu chłopak podbiegł do kurtki i wyjął z niej pudełeczko(?).. chyba. Nie byłam pewna, schował je od razu za plecami i podbiegł do mnie. Złapał za rękę i podniósł z kanapy. Przysunął się do mnie i pocałował, następnie pokazał pudełeczko. Teraz mi się przypomniało, on zawsze je oglądał w szpitalu.! Uśmiechnął się i otworzył pudełeczko jednocześnie pytając.. ,,Czy zostaniesz moją dziewczyną..?" Było widać na jego twarzy zdenerwowanie. Oczywiście się zgodziłam, bo jakby inaczej.
-Założyć..-spytał niepewnie, na co ja od razu pokiwałam głową zgadzając się.

1 komentarz:

magda562 pisze...

no nareszcie są razem :)
i tak ma zostać :)
mam nadzieję że kolejny pojawi się szybko :), bo chcę wiedzieć co dalej :)
weny!!!!!!!!!