niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 24

-Nath...-chłopak podniósł głowę i podbiegł do mnie... pokazałam mu numer lecz nie wiedział do kogo ten numer należy..
-Może zadzwoń...
-Wolałabym nie... może jutro...
-Kobiety...-Nath wyrwał mi komórkę z rąk i zadzwonił pod nieznajomy numer...
<rozmowa>
-Dzień dobry, ktoś z tego numeru dzwonił...
-Owszem, mógłbyś podać mi właścicielkę tego telefonu...
-Mogę, ale najpierw muszę się dowiedzieć kim jesteś..
-Jak myślisz kim mogę być, twoim największym wrogiem...
-No nie wiem czy takim największym...
-Hmm.. spokojnie, mam lepsze plany co do twojej przyjaciółeczki... a ty nie zdążysz jej uratować, dopilnuje tego... umrze na twoich kolanach...
Mężczyzna rozłączył się...

Perspektywa Nathana...



Mężczyzna rozłączył się... serce biło jak szalone. Ona nie umrze, ona będzie żyć do starości gdy koło niej będą biegać wnuczęta...  prędzej ja umrę. Spojrzałem na Sabrinę, wszystko słyszała...
-Nie pozwolę, nigdy.. Chodźmy spać, jak na dziś za dużo wrażeń...
-Powiesz im o tym..?
-Komu..?
-Chłopakom..
-Nie wiem, choć zapewne gdy im bym to powiedział pomogli by mi...
-Po co to robisz, to wszystko jest bezsensu... nie lepiej mnie jemu oddać..? Miałbyś święty spokój... na początku byś tęsknił, a potem zapomniał... wiem, że by tak było. Sama to przechodziłam...
-Też to przechodziłem, ale i tak gdy o tym wspomnę... -chwila ciszy- Z tobą by tak nie było. Każdy ma swoją drugą połówkę, a ja ją właśnie mam w tobie. I chcesz tego czy nie... szybko nie odpuszczę.- ująłem jej twarz w ręce i spojrzałem w oczy-Jasne..?
Dziewczyna lekko pokiwała głową i nadal  wpatrywała się w moje oczy. Powoli przybliżałem się do jej ust.... chciałem poczuć ich smak. Bałem się, że znów mnie odtrąci, jak ostatnimi czasy... Zatrzymałem się parę milimetrów od jej warg, chciałem zobaczyć jej reakcje... na szczęście się nie odsunęła lecz lekko uśmiechnęła. Właśnie tym dodała mi pewności siebie... i w końcu to zrobiłem, pocałowałem ją. Pierwszy raz w życiu poczułem motylki w brzuchu, świetne uczucie. Spojrzałem na nią z uśmiechem od ucha do ucha...
-Było warto się potrudzić...
-Nie wiem dlaczego uciekałam...
-Po prostu nie byłaś gotowa, też tak miałem nie przejmuj się...
Spojrzałem na nią ostatni raz i pognałem do łóżka... w końcu była północ. Zgasiłem światło i położyłem się koło mojej połówki... Po około piętnastu minutach bawienia się jej włosami odpłynąłem do krainy snów...

1 komentarz:

magda562 pisze...

no na reszcie :)
ile można czekać :P
no i teraz będą razem będzie wszystko ok cn?
błagam żeby tak było choć wiem że zapewne nie będzie tak kolorowo przez tego Chrisa
czekam na kolejny rozdział :P
weny!!!!!!!!!