poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 12

Przez następne pół godziny dziewczyny próbowały coś wyciągnąć na temat mnie i Natha, nie miałam tak naprawdę nic ciekawego im do powiedzenia... i tak na pewno bym im nie powiedziała, że mieszkam u niego, nie mam mowy. W końcu wyszłam z pokoju lekko podenerwowana, zobaczyłam Natha a wokół niego chłopaków... chyba także próbowali czegoś się dowiedzieć od biednego chłopaka. Po co oni robią taką wielką aferę z tym... Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do stylistki się pokazać czy na pewno mogę tak wyjść na scenę w najbliższym czasie. Na szczęście było idealnie(jej zdaniem, jak dla mnie wyglądałam okropnie... nie cierpię sukienek).Wzięłam ciuchy w których przyjechałam i poszłam się przebrać. Weszłam do przebieralni, miałam już zamykać na klucz lecz wpadł do niej wystraszony Nath...
-Co ty tu...
-Cicho... chłopacy mnie gonią po całym studiu bo myślą, że z tobą chodzę...
-Dziewczyny przynajmniej dały mi spokój jak powiedziałam, że nie chce o tym rozmawiać...
-Tsa... oni tacy nie są... Uciekłem od nich... -lekko się zaśmiałam
-Jestem ciekawa jak...
-Powiedziałem, że za oknem jest taki ładny kot... oni się odwrócili a ja szybko uciekłem...
-Agent z ciebie...
-Taa...
-A mam takie pytanie do ciebie...
-Jakie...
-Czy mógłbyś stąd wyjść, albo się odwrócić... bo chciałabym się przebrać w normalne ciuchy!-Nath spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął
-A że ja się spytam teraz, a te ciuchy jakie są...
-Nath proszę... nie lubię sukienek, i chciałabym ją jak najszybciej zdjąć...
-Kobiety... nigdy ich nie zrozumiem...
-Tu nie ma nic do zrozumienia... to którą opcje wybierasz?
-Chyba odwrócenie się, bo znowu mnie złapią...
-A ty się nie przebierasz..?
-Nie byłem jeszcze u stylistki...
-Ahh... Teraz się odwracaj, i nie podglądaj...!
-A jeśli...
-Nawet o tym nie myśl...
Chłopak posłusznie odwrócił się w stronę ściany, gdy się już przebrałam miałam zamiar wyjść ale...
-Sabrino mogę mieć prośbę dla ciebie...?
-No okej...
-Możesz zawołać tą stylistkę tutaj a potem przynieść moje ciuchy...
-I tak cię kiedyś znajdą...
-No ale przynajmniej później... Proszę...-zrobił oczka ze szreka
-No okej...
Posłusznie poszłam zrobić rzeczy o które poprosił mnie Nath, gdy już je zrobiłam usiadłam spokojnie na krześle i rozmyślałam o mnie i Nathanie... Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Co prawda chciałabym z nim być, ale on ze mną... No ale chciał mnie pocałować, przyjął do dom. A może robi to wszystko aby podnieść mnie na duchu...
Z moich przemyśleń wyrwała mnie poirytowana Gośka... złapała mnie za rękę i pociągła do toalety... Chyba to miejsce stanie się najgorszym na świecie...

1 komentarz:

magda562 pisze...

kocham ten rozdział :)
po prostu jest świetny :)
to mnie rozwaliło
-Powiedziałem, że za oknem jest taki ładny kot... oni się odwrócili a ja szybko uciekłem...
-Agent z ciebie...
-Taa...
no chyba nie muszę pisać że czekam na kolejny :)
weny!!
:)