poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 7

 Siedziałam w objęciach Natha przez około godzinę. Nie miałam chęci się ruszać, z resztą jaka dziewczyna chciałaby odejść z takich objęć. Po chwili siedzenia w ciszy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zerwałam głowę do góry, spoglądając jednocześnie na drzwi. Chris mnie znalazł- tylko i wyłącznie to zdanie chodziło mi teraz po głowię. Nie miałam pojęcia w jaki sposób i jak. Podniosłam głowę do góry, zerkając przy tym na Natha oczami pełnymi łez.
-Idź na górę, ja otworze...- pokiwałam głową, i powoli podniosłam się z kanapy z pomocą
Natha. Podreptałam powoli schodami do góry. Usłyszałam męski głos, niby znajomy.. Nie byłam pewna czy to Chris. Bezszelestnie zamknęłam drzwi do tymczasowego pokoju...

Perspektywa Natha...

Uchyliłem ostrożnie drzwi z obawą zobaczenia nieproszonego gościa. Serce waliło mi przy tym jak nigdy. Niby jestem facetem, a przy takich chwilach nie mam pojęcia jak się zachować, i jak chronić osoby na których mi zależy. Na szczęście za drzwiami ujrzałem Maxa, który aż skakał z radości. Zapewne dlatego, że odwołano treningi, podobno ich nie cierpi. Ale nie jestem pewien, przynajmniej tak chłopacy mnie poinformowali..
-No cześć.. Sory, że tak spytam.. Ale co ty tu robisz.?-spytałem z podejrzliwością
-Chciałem zobaczyć co ci się stało, ewentualnie coś pomóc. Ale jak dobrze widzę , to twoje noga jest cała i zdrowa..-udał zamyślonego
-Choć do środka. Postaram ci się w miarę możliwości wszystko wyjaśnić..-otworzyłem szerzej drzwi by mógł wejść..
-Mam taką nadzieje...-i znów odezwał się we mnie ten strach
Usiedliśmy na kanapie,Max się dziwnie na mnie spojrzał... on umie to rozpoznać kiedy jest coś nie tak, nie mam pojęcia jak on to robi...
-No młody, gadaj co jest nie tak...
-Wolałbym o tym nie mówić...
-To chociaż powiedź mi dlaczego nas okłamałeś...
-Bo jedna z tancerek nie mogła się stawić na próbie...
-No to mogłeś to powiedzieć... a nie kłamać nas wszystkich...
-Tak wiem... ale ona chciała iść...
-Aha ... teraz to już na pewno nic nie rozumiem...
-No bo... ohhh... nie mogę za bardzo ci powiedzieć...
-Człowieku... powiedz chociaż tak abym coś zrozumiał...
-Bo Sabrina nie mogła przyjść na próby, ponieważ ma pewne problemy... i można powiedzieć, że się ledwo rusza...
-Aha, muszę powiedzieć że to jest trochę dziwne...
-Ahh...
-A ja młody myślę swoje na ten temat...
-A mogę się dowiedzieć co takiego chodzi ci po tej twojej głowie...?
-Ja po prostu myślę, że się zakochałeś lub zauroczyłeś.... pomagasz jej na wszystkie sposoby aby tylko być przy niej...
-Ja już sam nie wiem co myśleć...
-Ja wiem swoje... dobra muszę iść... chłopacy na mnie w domu czekają...
-Modlę się , aby był cały...-zacząłem się śmiać, Max razem ze mną... pożegnałem się z kolegom i pobiegłem do Sabriny na górę... podeszłem do drzwi jej sypialni...

Perspektywa Sabriny

Siedziałam na łóżku po turecku, z słuchawkami w uszach... słuchałam mojej ulubionej piosenki Kiss Me - Ed Sheerana( nie wiem dlaczego ale uwielbiam jego głos...) w pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi...
-Proszę...- zobaczyłam uśmiechniętego Natha, wchodzącego przez drzwi...-Kto to był...?
-Max... przyszedł przeprowadzić przesłuchanie-usiadł przy mnie na łóżku i wziął jedną słuchawkę z mojego ucha i włożył do swojego...-Lubisz go słuchać...
-Tak, i to bardzo. To jest jeden z moich idoli.. Ale mniejsza z tym... Co mu powiedziałeś o tej sytuacji..?
-Całą prawdę...-spojrzałam na niego wielkimi oczami- Ale trochę pokłamałem...-odetchnęłam z ulgą...-Pominąłem pewne fragmenty, np. ten, że jesteś u mnie w domu...
-Aha... Nawet nie wiesz jak się bałam, że to mógł być Chris...
-Tym razem bym go do ciebie nie dopuścił...-spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam... Siedzieliśmy i gadaliśmy jeszcze około godziny...  a reszta dnia minęła jak zawsze...

Brak komentarzy: