Perspektywa Nathana...
Zauważyłem dziwne zachowanie Sabriny...ciągle zasłaniała twarz. W pewnym momencie nie wytrzymałem z ciekawości i zacząłem rozglądać po całej poczekalni, nie zauważyłem nikogo mi znajomego. Z resztą na holu nie było za dużo osób... dwie dziewczyny i jeden chłopak który dziwnie zerkał się w naszą stronę... nie mogłem go skojarzyć, w końcu przyszła mi myśl o Chrisie. Może to był on, przecież go nie widziałem tylko jak tchórz kryłem się u góry, ale mniejsza z tym... Nie wiedziałem co zrobić, podejść i mu powiedzieć kilka gorzkich słów czy siedzieć i patrzeć na jego ruch w naszą stronę... no ale nawet gdy bym podszedł do niego to i tak nie mam pewności czy to on, przecież tak jak mówiłem go nie widziałem... W końcu nie wytrzymałem i spytałem się Sabriny o co chodzi z tym zakrywaniem twarzy...-Kobieto wstydzisz się swojego wyglądu, że tak się zakrywasz...
-Nie... a coś sugerujesz?
-Nie... tylko się pytam bo tak dziwnie zakrywasz twarz... czy to przed tym facetem...?-spojrzałem na nieznanego mężczyznę
-Tak... to jest właśnie Chris, przynajmniej tak mi się wydaje... mam wrażenie, że ciągle się tu patrzy...
-Ja też... zadzwonię do chłopaków kiedy będą, spóźniają się już ponad 20 minut...
-No ok... idź a ja pójdę do łazienki...
-Tylko tam na siebie uważaj...
-No raczej kibel mnie tam nie wciągnie...
-Ja to się nie boję o tej kibel tylko bardziej o tego faceta...
-Już idź do nich dzwoń...-pocałowałem ją w czoło i wyszedłem na zewnątrz...
Okazało się, że nasi chłopacy nie byli tacy mądrzy i nie wyjechali prędzej... to było oczywiste, że o tej godzinie będą korki... w końcu nie którzy ludzie wracają z pracy!
Perspektywa Sabriny...
Dostałam buziaka w czoło od Natha i pobiegłam do łazienki załatwić oczywiste sprawy... gdy wyszłam zastałam Chrisa stojącego pod nimi....-Mówiłem, że cię znajdę...
-Czy ty nie możesz zrozumieć, że z nami to już koniec...
-A co teraz gwiazdorzy cię interesują...-wepchnął mnie spowrotem do łazienki, szybko uciekłam do jednych z kabin i zamknęłam się... wybrałam szybko numer Natha i zadzwoniłam... po dwóch sygnałach odebrał...
-Nath wejdź szybko do damskiej toalety, proszę...
-Dziwna ta propozycja, no ale ok...
-Tylko proszę uważaj jak do niej wejdziesz... on tu jest...-powiedziałam po cichu i rozłączyłam się, nie trzeba było długo na niego czekać, po około 5 minutach przyszedł... a Chris ciągle walił pięściami do mojej kabiny...
-Przepraszam pana, ale to damska toaleta...
-I co cię to obchodzi...
-A to, że gdy nacisnę tą zieloną słuchawkę to zjawią się piękni panowie w czarnych ubraniach z plakietką ,,policja" w pięć sekund...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz