sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 11

Siedziałam w łazience około 5 minut, aż wszedł Nath... byłam zdziwiona nie powiem, przecież to była damska łazienka... szybko przemyłam twarz, aby nie było widać moich łez...
-Co mu powiedziałeś...?-zapytałam szeptem, można powiedzieć że prawie niedosłyszalnym... ale Sykes miał lepszy słuch niż myślałam ...
-Nic, gdy poszłaś spojrzał na mnie i siedział cicho... potem się tylko spytał czy to jest coś poważnego...-spojrzałam na niego, w jego oczach malował się nie pokój, moją najgorszą myślą było to iż mu powiedział...-co prawda przytaknąłem mu, ale na szczęście o nic więcej się nie spytał...-uśmiechnęłam się ponuro i spojrzałam na swoje ramię... nie dość, że bolało to jeszcze malował się na nim fioletowy siniak...
Miałam dość mojego życia w niektórych sytuacjach... moja matka ciągle do mnie wydzwaniała i pytała co się ze mną dzieje, nie wiedziałam co jej powiedzieć, ciągle wymyślałam że muszę być z chłopakami i ćwiczyć na koncerty, no ale ile można... kiedyś nawet wspomniała o Chrisie, że tam był... ale na szczęście nic jej nie powiedział o naszym małym incydencie... Wpatrywałam się w lustro dłuższą chwile, w pewnym momencie obróciłam się i oparłam na umywalce wpatrując się w swoje buty. Zagarnęłam moje ciemne blond włosy na bok, usłyszałam kroki zbliżającego się człowieka... przez chwilę myślałam kto to może być, no ale przecież był ze mną tylko Nath. Podniosłam głowę i zobaczyłam go tuż przede mną, znów ją opuściłam... poczułam dotyk ciepłej ręki na mojej twarzy, przeszedł mnie miły dreszcz... podniosłam i zobaczyłam uśmiechniętego Sykesa i te jego piękne tęczówki (nie wiem dlaczego ale to właśnie one najbardziej zwracały w nim uwagę...). Spojrzałam w nie i się lekko uśmiechnęłam...miałam wrażenie, że jestem czerwona jak burak... Po chwili poczułam przysuwającego się do mnie chłopaka... za pewne doszło by do czegoś więcej, lecz nam nie pozwolono... usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi, Nath błyskawicznie odsunął się ode mnie. Do łazienki weszły zaciekawione dziewczyny, spojrzały zdezorientowane na mnie a następnie na Sykesa... Muszę powiedzieć, że zapewne dziwnie to wyglądało, ja z czerwonym policzkami i Nath spłoszony... spojrzałam na niego i lekko uśmiechnęłam, on odparł tym samym i wyszedł... odprowadziłam go wzrokiem, spojrzałam na dziewczyny błagalnym wzrokiem, bo zapewne będą się wypytywać o wszystkie możliwe rzeczy...
-No wiedzę, że szykuje się ciekawy romansy, dedykuje ,, wstydliwy chłopczyk i dziewczyna z problemami o których nie chce powiedzieć swojej grupie koleżanek..."-odrzekła zdenerwowana Gośka...
-Oj, nie przesadzaj... pomiędzy nami nic nie ma, tylko przyjaźń...-mówiłam to nie dowierzając we własne słowa... przecież w głębi duszy dobrze o tym wiedziałam, że kocham Natha... lecz i tak wątpiłam w udany związek z nim...

1 komentarz:

magda562 pisze...

to ja ci dziękuję że pokazałaś mi swoje opowiadanie :)
oczywiście że będę tu zaglądać bo warto
"w głębi duszy dobrze o tym wiedziałam, że kocham Natha... lecz i tak wątpiłam w udany związek z nim..." ja ci dam wątpić w to :P
czekam na kolejny bo ciekawi mnie co będzie dalej :)
mam nadzieję że już niedługo pojawi się :)
no i życzę ci weny !!! :*