sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 4

*** Po około 2 męczących godzinach...

Zostałam zaproszona przez chłopaków na basen...ale się nie zgodziłam, byłam za bardzo obolała i zmęczona...I do tego głowa mnie bolała...Tak naprawdę to na nogach nie mogła ustać... Jak zwykle Nath był wyznaczony na odwiezienie mnie... po jego minie było widać, że nie chce mu się jechać na basen...
Cała drogę spędziliśmy w ciszy...każdy był zmęczony było widać to po Nathanie... można powiedzieć, że zasypiał przy kierownicy...
-Nath może się zamienimy... bo widzę, że ci się trochę chce spać...
-Zaraz dojedziemy... wytrzymam...
-A może włączymy radio zawsze mniej będzie chciało ci się spać...
-No ok... tylko żebym wiedział jak się włącza...-Spojrzał na radio...-Jak by co to samochód Toma...
-Aha...Poczekaj to coś wykombinuje...-zaczęłam grzebać przy radiu... w końcu je włączyłam...tylko szukanie stacji... to był większy problem...Znalazłam po około 5 minutach...-Ha...mówiłam, że mi się uda...
-Taa... Też bym sobie poradził,jak bym wszystkie guziki naciskał...
-Nie wszystkie...jeszcze dwóch nie naciskałam... bo wiedziałam do czego służą...
-Ty geniuszu...-na to się tylko zaśmiałam...
Po około 10 minutach dojechaliśmy pod mój dom...
-A może wejdziesz na kawę albo coś...
-Nie no co ty... nie będę ci się wpraszał...
-Weś przestań...-zrobiłam minę zbitego psiaka...
-No jak nalegasz...-wszedł do środka, a ja od razu zaczęłam ogarniać salon z moich ciuchów... co prawda nie było ich dużo ale nie wypada...
-Poczekaj zaraz przyjdę tylko to zaniosę na górę...dosłownie pięć minut...-i szybko pobiegłam i zaniosłam moje ciuchy do góry... od razu wepchnęłam je do szafy...i zeszłam na dół... zastałam Natha przy moim laptopie oglądającego tło na którym jestem z moim bratem...
-To twój chłopak...?
-Nie no co ty... brat...
-Aha...-coś czuje, że gdybym powiedziała, że to chłopak to już go by nie było w domu...
-Co chcesz do picia... tylko ci powiem, że nie mam kawy bo nie lubię...
-Ja tak samo...a herbatę...
-Taa... to już mam...-poszłam do kuchni,a za mną Nath...
-Dawno tu już mieszkasz...?
-Nie...może około pół roku...A ty..?
-Też coś tak będzie...
-Aha...-Zrobiłam herbatę i poszliśmy do salonu.usiedliśmy na kanapie i włąnczyliśmy telewizor. Akurat było na stacji muzycznej... leciała piosenka The Wanted-I Found You...scena pocałunku...
-Weś to przełącz...-powiedział lekko zdenerwowany Nath...
-Aż tak tego nie lubisz...
-Taa... nie wiesz o co chodzi...przez to pokłóciłem się z moim kolegom...nie będę ci tym zawracał głowy...- przełączyłam na program dalej... i odwróciłam głowę do Natha...
-Ja nie chce cię naciskać ale mamy czas...więc możesz mówić...
-Nie dasz mi z tym spokoju, prawda?-pokiwałam mu na to głową...-No więc tak, gdy wszedłem na plan nagraniowy dowiedziałem się o ich zamiarze...no wiesz...
-No tak... mów dalej...
-Ja tak naprawdę nie chciałem tego robić... nie kapuje tego jak aktorzy mogą robić to z nieznaną osobą... a potem normalnie z nią rozmawiać... gdy było już po tej scenie i w ogóle po całym zdarzeniu...jak teledysk został wysłany do internetu... to dowiedziałem się, że to jest dziewczyna mojego kolegi...on się na mnie wściekł i zrobił awanturę na twitterze... i cały świat się o tym dowiedział... myślałem, że się zapadnę pod ziemię...
-Jakby nie mógł po prostu się z tobą spotkać i wszystko sobie powyjaśniać... próbowałeś się mu wytłumaczyć...
-Tak...ale on mnie za każdym razem odrzucał...
-Dobra zmieńmy temat, bo trochę ponuro się zrobiło...
W tej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi...zobaczyłam mojego dawnego chłopaka Chrisa...(zerwałam z nim ponad pół roku temu... potem zaczął się nade mną znęcać... następpnie się przeprowadziłam z dala od niego...)Stanęłam bezruchu na korytarzu... po minucie ocknęłam się i spojrzałam na Natha... on przybiegł do mnie i spojrzał kto stoi przy drzwiach...
-Kto to...?
-Mój dawny chłopak... uciekłam od niego tutaj... jak on mnie tu znalazł...
-Masz zamiar mu otworzyć...?
-Chyba nie mam innego wyjścia...tylko jak on ciebie tu zobaczy...
-To ja uciekam na górę gdzieś się schować...a ty mu otwieraj...
-No ok..-powiedziałam niepewnie, bo wiedziałam do czego jest zdolny Chris...

Brak komentarzy: