wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 37

Gdy weszłam do pokoju Naressy, zobaczyłam pełno ciuchów porozrzucanych na około. Przypatrzałam się dokładnie każdej z nich, były piękne... Wszystkie były idealne, lecz dla dziewczyny nie..
-Kobieto pomóż mi się ubrać, te ciuchy się nie nadają..
-No wiesz mam inne zdanie na ten temat..
-No wiesz, niby mówię że  założę to i to..-pokazywała palcami- Ale po chwili do mnie dociera że nie mam dodatków..
-A czy muszą być..?
-Dla mnie to one są najważniejsze..!
-Ok, nie denerwuj się.. Złość urodzie szkodzi..-uśmiechnęłam się
-Taa, u mnie ta uroda już dawno zniknęła..
-Proszę cię, jesteś przeci..-nie pozwoliła mi dokończyć
-Nie mówmy na mój temat, dziwnie się czuję..!
-Niech ci będzie-zaśmiałam się cicho i podeszłam do szafy.. Ja ją zabije..! Tu jest pełno ślicznych sukienek, godnych założenia..  A dodatki to nie problem.. Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę jaka rzuciła mi się w oczy.
-Może ta..?-Wyciągnęłam sukienkę która wydawała mi się najładniejsza... 
-Emm.. Dodatki..??
-Ty mnie dobijasz kobieto, przecież masz ten śliczny naszyjnik..-Naressa spojrzała na mnie nie wiedząc o co chodzi-No kurcze, niedawno go miałaś.. Jak byłaś u nas w domu..
-A skąd ty to wiesz..
-Emm, z głowy.. Mniejsza z tym, załóż ten naszyjnik..
-Kolczyki..?
-Te w kwiatki.. Kurcze kobieto, biżuterii w ciul masz i nie wiesz co założyć..?
-Nom..-uśmiechnęła się szeroko i przytuliła z całej siły-Co ja bym bez ciebie zrobiła..
-A ja bez ciebie, przypomniałam sobie jakie ciuchy nosisz.. I biżuterię.. Dziwne...
-Zawsze coś, teraz uciekaj przebrać się muszę..
-Ehem..
Gdy zeszłam na dole byli już wszyscy, każdy odstrojony i czekający na Naressę. Po 15 minutach zbiegła dziewczyna z góry...
-I jak wyglądam..?
-Emm...Siva..!-powiedziałam szturchając chłopaka
-Co..?
-No kurcze, powiedz coś..!-podpowiedziałam mu do ucha
-Ja pierdole, przecież dobrze wiesz że powiem to samo..
-Ehh.. Ześ się postarał, chodźmy już..
-Dobrej zabawy..!
-Dołączam się do niej..!-krzyknął Nath z salonu
-Eheem, nygus.. Późno wrócimy i dom ma być cały..-powiedział uśmiany Tom
Wszyscy wyszli zostałam sama z Sykesem, przyzwyczajenie... Usiadłam koło Natha w salonie, podniosłam rękę i wtuliłam w tors. Po jego minie było widać zdziwienie, zapewne myślał, że Naressa mi coś nagadała.. Ohh, faceci.. Nie wiem dlaczego zaczęłam się tak zachowywać, to chyba nazywa się zakochanie..
Spojrzałam na Natha, a on jak zawszę pocałował mnie w czoło...
-Za co to..?
-Za nic..

1 komentarz:

magda562 pisze...

wiesz co myślę :)
jest super super super super super super super super :P
sukienka jest śliczna :)
no niech ten piątek nadchodzi bo się nie mogę doczekać co dalej :)
weny!!!!!