piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 54

Po godzinie wszystko było gotowe. Jedyne co nam pozostało to postarać się uspokoić. Każdy się denerwował, bez wyjątku. Ludzie się zjeżdżali na występ, a mi serce waliło jak dzwon. Ciągle chodziłam koło Natha. Z resztą on nie był w lepszym stanie. Sam chodził bez celu po kulisach sceny.
***
Jeszcze godzina-powtarzałam sobie w myślach. Trema zżerała mnie od środka jak nigdy, modliłam się o dobry występ z mojej strony. Ciągle w myślach powtarzałam kroki które niedługo mam wykonać na scenie. Nieraz wstawałam z krzesła i tańczyłam sama ze sobą. Raz po nieraz przyłączyła się do mnie Melania, która z nerwów myliła kroki. Oby tylko na scenie wszystko minęło. Cała się trzęsłam, nerwy pomiatały mną na wszystkie strony. Siadam i po chwili wstaje, i tak ciągle. Dostałam nawet ostrzeżenie od trenerki, abym oszczędzała nogi. Jak zawsze nie posłuchałam jej i robiłam swoje. Ciągle miałam wrażenie, że coś zrobię źle i zawale cały występ. Nie wybaczyłabym sobie, właśnie od tego występu zależy moja kariera. Jeśli wyjdzie wszystko dobrze, możliwe, że dostane propozycje na następne koncerty. A jeśli nie.. Ehh, szkoda gadać. Zapewne wyląduje w jakiejś szkółce i będę uczyć dzieci. Chociaż to nie jest takie złe jak mi się wydaje. Ale i tak po mojej głowie chodzi marzenie tańczenia na wielkiej scenie.
Pobiegłam znów do przebieralni po tusz do rzęs, przy okazji zahaczyłam o łazienkę. Przemyłam ręce i spojrzałam w lustro. Jak na razie widziałam spanikowaną dziewczynę która chce dopiąć swego. Ale czy się jej uda..? To na razie zostaje pod olbrzymim znakiem zapytania.
30 minut do wyjścia na scenę.!- usłyszałam za drzwiami łazienki.
Jakie 30 minut..?! Przed chwilą była godzina..!! Wtedy gdy proszę aby czas się zatrzymał, to ten na złość. Pędzi jak szalony..!! Proszę, ja chce wrócić do mojego niedawnego życia..! Gdy siedziałam co wieczór w domu razem z mamą i oglądałam telenowele. Czy proszę o tak wiele..? Dlaczego ona nie może zobaczyć mnie na scenie, a potem pocieszać jak coś nie wyjdzie.? Musiałeś ją zabrać, musiałeś..?! Ehh, życie.. Jak zawsze dla mnie te najgorsze scenariusze. Chociaż.. Jak dobrze pomyśleć to nieraz byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.. Poznanie tych wariatów.. Tak to było najlepsza chwila w moim całym życiu.. :)
Poprawiłam rzęsy i wyszłam z łazienki jednocześnie wpadając na Amber..
-Sabrina.! Szukałam cię... Dziewczyny chcą jeszcze raz przećwiczyć układ..
-Znowu.? Ile można..-upuściłam bezwładnie ręce wzdłuż ciała i spojrzałam proszącymi oczami na Amber
-Melania i Gośka mylą się w jednym miejscu.-powiedziała lekko wystraszona, nie tylko ja chciałam aby wszystko wyszło idealnie
-Już idę, tylko wezmę coś do picia..
15 minut..!!-  i znów ten przeklęty głos który wzbogaca moją tremę
-Radze ci się pośpieszyć..-usłyszałam głos za plecami, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Nath- Biegnij po tą wodę bo nie zdążysz..-uśmiechnięta pocałowałam chłopaka w policzek i pobiegłam do mojej torby po butelkę wody..

1 komentarz:

anna. pisze...

oj <3. no nie ma za co. po prostu ja zawsze szczerze oceniam i w ogóle ;) no widzę ładny postęp. przez cały rozdział zastanawiałam się gdzie jest Nathan i się odnalazł pod koniec xD mam jakieś przeczucie, że jednak coś odwalą na tym występie, chociaż oby lepiej nie. no cóż. zobaczymy . czekam na next !

like-a-dagger.blogspot.com