czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 61

-Tylko mnie tkniesz, a w łeb zarobisz nie raz. Odsuń się ode mnie..! Wole spać tydzień w kiblu na ręcznikach niż z tobą spędzić chociaż jedną nos w łóżku..!- odwróciłam się do szyby.
Na myśl o tym co usłyszałam brały mnie odruchy wymiotne. Gdy tylko wrócę do domu i spotkam Natha nie odlepię się od niego na krok. Będę zawsze koło niego, lub zamknięta na cztery spusty w domu z karabinem w ręku czatująca przy drzwiach. Odwróciłam się w stronę chłopaka. Spał, w pięć minut zasnąć..? Okej, telefon..!! Chociaż usłyszeć jego głos... Podniosłam się ostrożnie w fotela i przeszłam cichutko koło niego. Na szczęście ani drgnął. Weszłam do toalety i zakluczyłam drzwi.
***
 Szybko wybrałam numer Natha. Pierwszy sygnał nic, drugi nic, trzeci nic, czwarty.. grr, sekretarka. No Nath, proszę. Jeszcze raz. Próbowałam tak 10 razy i nie odbiera. W końcu wysłałam mu wiadomość : Nath nie dzwoń do mnie przez najbliższy czas. Wtedy gdy będę mogła odezwę się. Chris wywozi mnie na jakieś wyspy w pobliżu Australii. Kocham cię, pamiętaj..
Podenerwowana otworzyłam drzwi łazienki. Wpadłam na stewardesę, tą samą która pomaga Chrisowi mnie wywieść na te wyspy.
-Nie powiem mu nic. Wiem, że z Sykesem będziesz szczęśliwa. Pilnuj tego telefonu, on może być twoim jedynym ratunkiem.- lekko się uśmiechnęła- Aha i wpadnę tam do was, a jeśli będę miała dobry humor to może powiem twojemu kochasiowi, że ma się o ciebie nie martwić- obróciła się na pięcie i poszła w fotele proponować coś do jedzenia.
Wróciłam na swoje miejsce. Chłopak nadal chrapał. Usiadłam wygodnie w fotelu, wyciągłam koc i zasnęłam. Musze być wypoczęta aby nie miał za miło ze mną.

 Perspektywa Nathana..

Dotarliśmy na miejsce. Wybiegłem z auta i pobiegłem do recepcji. Cały się trząsłem z nerwów. Na szczęście nie musiałem się kłócić z Beth (kobieta siedząca za ladą recepcji). Wystarczyło opowiedzenie jej całej sytuacji. Wprowadzono nas do pokoiku z telewizorem. Beth poprzypinała trochę kabli do telewizora i ukazał nam się nam czarno biały obraz. Usiadła koło mnie..
-Mów kiedy ją zobaczysz gdziekolwiek..-przytaknąłem
Beth przesuwała wszystko do tyłu. Czas się ciągle dłużył. Tom palący papierosa, jakaś para całująca się. Po pewnym czasie ujrzałem twarz Sabriny i Chrisa. Wiedziałem, ze on ją uprowadził..! Przewinięto do chwili gdy Sabrina stanęła w dresach na środku chodnika i starała się głęboko oddychać. Najwidoczniej nie za dobrze się poczuła. Następnie zauważyłem Chrisa, który ostrożnie podchodził do niej. Ostrożnie położył ręce na brzuchu Sabriny a głowę na jej ramieniu. Dziewczyna lekko odchyliła głowę do tyłu. Zapewne myślała, że to ja.. Odskoczyła szybko na bok i spojrzała wystraszonymi oczami. Chris zniknął z obrazu, widzieliśmy tylko Sabrine. Po pewnym czasie wyprostowała się i przestąpiła z nogi na nogę. Zaczęła coś mówić z miną mordercy. Stała chwile nieruchomo, następnie pojawił się znów Chris. Położył swoje łapy na jej biodrach i przysunął do siebie. Wymienili ze sobą parę słów, dziewczyna zaczęła dosłownie walić w jego klatkę piersiową pięściami. Złapał ją za nadgarstki, odczekał parę chwil i zawiesił Sabrine sobie na ramieniu. Dziewczyna bezradnie wierzgała nogami i robiła wszystko ale tylko się uwolnić. Ostatni raz widziałem ukochaną gdy została wepchnięta do auta przez Chrisa.
Nadal patrzałem się w telewizor, chociaż, że został wyłączony. Nic nie istniało wokół, tylko Sabrina której mogłem już nigdy nie zobaczyć.

Perspektywa Sivy..

Wpatrywałem się w twarz Natha. Ten chłopak, który niedawno tryskał energią teraz siedział przybity przez utratę swojej połówki serca. Zapewne sam bym tak wyglądał gdyby jakiś psychopata porwał Nareeshe. Niemiałem jak mu pomóc. Starałem się coś wymyślić, ale jak zawsze nic do głowy mi nie przychodziło. Nagle Nath odwrócił się w moją stronę i powiedział cicho pomocy. Tym słowem rozdarł mnie na pół. Skupiłem całą swoją uwagę na nagrania które niedawno oglądałem razem z przyjaciółmi. Szukałem jakiś podpowiedzi. Chyba największą podpowiedzią było auto... Bo jak by było widać rejestracje to może by się go namierzyło..? A przecież komórka. Gdyby się poszło do firmy zapewne powiedzieliby dokładne dane położenia Sabriny. Mam nadzieje, że na to pozwolenia nie potrzeba. Nath nadal całą swoją uwagę zwracał na mnie. Reszta rozmawiała czy wokół budynku są jeszcze jakieś kamery i starali się w miarę poprzeglądać nagrania.
-Włączcie tamto nagranie jeszcze raz. Ale zatrzymajcie gdy będzie widać auto w którym była Sabrina.-zrobili to co im kazałem, przyjrzałem się dokładnie każdemu szczegółowi.- Czy można by było zrobić zbliżenie na rejestracje..? Ona nam może pomóc..
-Bardziej nie mogę.. Przykro mi, nic nie widać.- odezwała się Beth, ze smutkiem widocznym w głosie
Wyszliśmy z budynku. Nath pobiegł w miejsce gdzie ostatni raz widzieliśmy Sabrine. Rozglądał się bezradnie wokół i szukał, tylko ten.. czego.? Po chwili usiadł na ławce pod budynkiem. Zrobiłem to samo. Patrzałem przed siebie, rozmyślając nad swoim życiem. W krzakach migło mi coś białego. Na początku myślałem, że biała plama jest wytworem mojej wyobraźni, lecz ona ciągle się pojawiała i znikała. Wstałem i ostrożnie podszedłem do tajemniczej plamy nie odrywając od niej wzroku, przez co się potknąłem i prawie upadłem na twarz. Dotknąłem ostrożnie przedmiotu, po chwili zauważyłem coś na kształt serca. Przyjrzałem się dokładniej. Coś mi ono przypominało, jak bym gdzieś je widział...
-O nie, tylko nie to..-podskoczyłem w miejscu, a sprawcą tego był Nath, który wpatrywał się w moje znalezisko
-Wiesz od czego to jest..?- spytałem z nutką niedowierzanie w głosie
-Dałem Sabrinie naszyjnik dokładnie z takim sercem. Jak dobrze widzę, łańcuszek pewnie ciągle wisi jej na szyi. Lecz te kółeczko co zazwyczaj trzyma zawieszki po prostu się urwało, tak po prostu pozbawiło ją jedynej rzeczy przez którą mnie mogła zapamiętać..- pośpiesznie wytarł łzę, która spływała na jego policzku
-Ona zawsze będzie o tobie pamiętać..! Nawet nie myśl inaczej.!
-Nadzieja matką głupich..-wyszeptał
-..co nie przeszkadza jej być uroczą kochanką odważnych.-dodałem z odwagą
Nath podniósł głowę i spojrzał na mnie oczami smutku 

2 komentarze:

magda562 pisze...

jestem dziś na chwilę więc komentarz będzie krótki
rozdział jest fajnie napisany
no niech on ją znajdzie i niech będą zakochani itp.
dobra wiem że i tak inaczej zrobisz :P
czekam na next
weny!!!!

Unknown pisze...

Ryczę po prostu ryczę
Szkoda mi Nathana:(
Po prostu mnie zatkało i nie wiem co napisać
Czekam nie cierpliwie na NN
Weny Kochana♥♥♥♥♥♥♥