wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 59

-Jak zaginęła..!- Britney wytknęła głowę zza drzwi a za nią Gośka, obydwie spojrzały na mnie wielkimi oczami.
-Jak..?! Przecież niedawno była tutaj ze mną i się przebierała..! Idę zobaczyć na dwór, to nie możliwe. Ona musi tam być..!
-Stój, mówię, że jej tam nie ma..!-złapałem ją za rękę- Zrozum, nie ma jej tam..
-Dzwoniłeś do niej..?-odezwał się zza drzwi Siva, jedyny myślący..
Sięgnąłem trzęsącymi rękami po komórkę. Jedno nieodebrane połączenie. Amber..  Nie, najpierw dzwonie do Sabriny.. Wybrałem numer dziewczyny i nacisnąłem zieloną słuchawkę..
***

Perspektywa Sabriny..

Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę lotniska. Szłam ciągle przodem. Chris nie spuszczał ze mnie wzroku. Z daleka zauważyłam sklepy i pełno aut. Ludzi z ochrony nigdzie nie widać. Jak na złość, gdy są potrzebni to pójdą na przerwą..!
Złapałam się za kieszeń. Telefon, że od razu o nim nie pomyślałam..! Zapewne Nath dzwoni, szybko się skapnął, że mnie nie ma. Z jednej strony dobrze mieć nadopiekuńczego chłopaka, są plusy.. Ehh, jak odebrać telefon.. A może mi się tak sikać szybko zachce, kurcze.. Ale Chris nie jest głupi, chociaż nie skapnął się, że mam telefon. Hmm, ale na pewno będzie mi przeszukiwać kieszenie. Więc raczej to nie wypali. A może w samolocie zadzwonię do Natha..
-Nie obmyślaj mi planów ucieczki teraz. I tak ci się nie uda uciec..-wyszeptał mi do ucha Chris. Czy on mi do jasnej Anielki w myślach czyta..?
-Wiem o tym, myślę co mnie tam czeka..-mam nadzieje, że połknie haczyk z moim kłamstwem
-Dobre życie, to na pewno..-złapał mnie za rękę i skierował się do kolejki, przy której odprawia się bagaże.
-Na pewno nie będzie ono takie dobre jak ci się wydaje. Bez Natha, nie można nazwać tego życiem..!-włożyłam w te słowa tyle jadu ile tylko mogłam.
-Zapomnij o nim..! Zapewne nie wie, ze znikłaś. Znając życie jest teraz w klubie i szuka następnej ofiary która nabierze się na jego niby miłość.
Jedyne czego teraz pragnęłam to: zabić, poćwiartować, zakopać, sklonować a następnie zrobić to samo z jego szczątkami. A kogo..? Chrisa..! To wiadome. Porwał mnie a teraz obiecuje miłość z jego strony. Raz się nabrałam, drugi nie mam zamiaru..! Ciekwe ile czasu będzie mi jeszcze wmawiać te swoje plusy bycia z nim.
Po godzinie siedziałam w samolocie. Myślałam bezprzerwy o ucieczce, wyliczałam dokładnie czas aby dobrze wyjść do toalety lub powiedzieć, że źle się czuje. Wolałabym wybrać opcje numer dwa, byłoby nawet wygodniej. Jeśli nie byłoby zasięgu czy coś to powiem stewardesie. Powinna mi pomóc. Gorzej gdyby Chris poszedłby z nami, zawsze jest to ale.
W końcu zebrałam się na odwagę. Nachyliłam się nad uchem Chrisa.
-Źle się czuje, zaraz przyjdę.-powiedziałam ze smutkiem w oczach, w co Chris chyba uwierzył
-Raczej tutaj nigdzie nie uciekniesz, więc możesz iść.-odwrócił się i mnie pocałował, moja ochota na zabicie tego głupiego człowieka się powiększa
-Ograniczaj się z czułościami
-Jasne.
-Coś się stało.?-podbiegła do nas stewardesa
-Żona źle się poczuła, może pani jej podać jakieś tabletki czy coś takiego.?-powiedział z wielkim uśmiechem na ustach. Ale kurcze, jaka żona..?!
-Co ci kochana jest. Choć pójdziemy do nasze pomieszczenia, tam coś zaradzimy.-uśmiechnęła się ciepło i poprowadziła przez samolot
Weszłyśmy przez szare, odsuwane drzwi. Pomieszczenie znajdujące się za nimi było strasznie małe. Po jednej stronie stały półki z różnorodnym jedzeniem, a w kącie mały stół z trzema krzesłami. Usiadłam na jednych z nich, a stewardesa szukała jakiś tabletek. Jak miałam się do niej odezwać, czy mi w ogóle uwierzy..?
-Boli cię coś czy chce ci się zwymiotować..?-odwróciła się do mnie z koszykiem z tabletkami, usiadła koło mnie na krześle
-Tak na prawdę dobrze się czuje, symulowałam.-powiedziałam z rumieńcem na polikach, ręce automatycznie zaczęły mi się trząść
-Wiesz, że mam wiele pracy.? Tak na prawdę nie mogę wpuszczać tutaj nieznajomych osób, mogę być przez to zwolniona. A wpuściłam cię tutaj bo wyglądałaś na strasznie bladą.
-To ze strachu proszę panią, bo.. Ehh, ten chłopak co koło mnie siedzi nie jest moim mężem. Tak na prawdę zostałam przez niego porwana i chce mnie wywieść do Australii, nie wiem co zrobić. Pani jest moją jedyną nadzieją.-pierwsze łzy poleciały mi po policzku-Proszę mi uwierzyć, proszę..

Perspektywa Natha

-Nie odbiera, ale jest sygnał..-powiedziałem do reszty chłopaków, którzy nadal się we mnie wpatrywali
-No jak..? Przecież niedawno była koło mnie i rozmawiała ze mną. Na pewno sama nie uciekła czy coś.. Na milion, na całą moją wypłatę, dom stawiam, że to Chris..! to jest niemożliwe..!-powiedziała Gośka, która płakała od dobrej godziny.
Wszyscy nie wiedzieli co robić, myślałem zgłosić zaginięcie na policje, ale jak to chłopacy donieśli, przyjmują takie zgłoszenie po dwóch dniach. No proszę was..! Jedyna osoba pasująca do mnie zaginęła, a ja nie mogę nic zrobić. Pozostaje przeszukać okolice.
Z ciszy wyrwał mnie Jay.
-Chwila, chwila.. Czy oni czasami nie mają kamer przy sali gimnastycznej, tam gdzie wychodzi Sabrina. Ostatnio coś wspominała o tym.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Świetny tyle powiem :3
weeeny :*