wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 19

Po około godzinie filmu zasnęła. Była taka słodka, kiedy spała w moich ramionach. Wziąłem delikatnie ją na ręce i zaniosłem do nowego pokoju. Co chwile mamrotała o swoich rodzicach i Chrisie... było widać, że jest zmartwiona... Niestety nie mogłem nic zrobić, położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Wyglądała na niewinną i kruchą, co odzwierciedlało w prawdziwym życiu. Pocałowałem ją w czoło, chciałem już wyjść gdy usłyszałem jej głos... Krzyczała na cały głos urywki zdań np. nie tylko nie to lub nie zostawiaj mnie... A mówiła, że ta sytuacja na nią nie wpływa, tsa wmawiaj wmawiaj... Podbiegłem do niej i mocno przytuliłem, na szczęście obudziła się po chwili...
-Dziękuje, znowu...
-Nie ma za co...
-Nath..?
-Słucham...?
-Będę ci przeszkadzać gdy będę tu mieszkała...?
-Gdybyś mi przeszkadzała to byś na pewno tu nie mieszkała...
I znów spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczkami, mógłby się w nie lampić całe dnie... ale zapewne ona by mi nie pozwoliła... mówi się trudno.
-Dobra muszę się przebrać, w ciuchach nie będę spała...
-Mam taką nadzieje...

Perspektywa Sabriny...

-Mam taką nadzieję...-uśmiechnęłam się lekko, wzięłam swoją piżamę i pognałam do łazienki się odświeżyć...
Całą noc wierciłam się łóżku i nie mogła zasnąć, Nathan chyba też. Słyszałam jego kroki w nocy, za każdym razem gdy się przebudziłam byłam cała spocona i bolało mnie gardło... zazwyczaj tuż po tym zdarzeniu wbiegał do mojego pokoju zdyszany Nath, podchodził do łóżka, całował w czoło i czekał aż zasnę. Jak z dzieckiem, a najlepsze z tego wszystkiego jest to iż nie pamiętałam połowy tych snów. Większość którą zapamiętała dotyczyła  Chrisa i moich rodziców, a najdziwniejsze jest to że moim tatą był nieznany człowiek...Ciekawe. W końcu panu opiekuńczemu Sykesowi znudziło bieganie z pokoju do pokoju i położył się koło mnie... oczywiście za moim pozwoleniem (inaczej bym go wywaliła z łóżka jednym zgrabnym kopem). Pobudek przez całą noc było około... hmm 6(?) więc miało prawo mu się znudzić...
Rano obudziłam się wtulona w Natha. Jeszcze spał... wyślizgnęłam się powoli z jego ramion i pobiegłam do łazienki. Gdy wróciłam chłopak leżał podparty łokciami i wpatrywał się w drzwi...
-Jak się królewnie spało..?
-Dobrze, a panu..?
-Wszystko ok... tylko jedna sprawa...
-Jaka..?
-Pewna księżniczka krzyczała w nocy, i jestem ciekawy z jakich powodów...
-Emm...-położyłam się koło Natha w łóżku i spojrzałam w ścianę...
-Nie mów, że będziesz płakać...
-Usiłuje nie...
-Wiesz co..? Przydałoby się jeszcze pospać... Patrzałaś na zegarek...?
-Nie.. która godzina..?-wzięłam moją komórkę z szafki i spojrzałam na godzinę... była 5 nad ranem...
-Tsa.. też miałem taką minę, gdy spojrzałem na zegarek...-uśmiechnął się lekko
-Nath... mam jedno pytanie...
-No mów...
-Czy nie jesteś na mnie zły, za to w nocy...?
-Nie czemu..? I tak nie mogłem zasnąć...
-Właśnie słyszałam w nocy jak biegałeś po domu...
-Aż tak bardzo słychać...
-Troszeczkę... dobra idziemy spać, bo nie pozbieramy się w najbliższym czasie...
Odwróciłam się na drugi bok, Nath przysunął się do mnie i objął od tyłu...nie powiem, byłam zdziwiona. Nie wiem dlaczego ale złapałam go za rękę (taa i znowu te motylki w brzuchu...). I właśnie w taki sposób zasnęliśmy...

1 komentarz:

magda562 pisze...

głupi?!
ja ci dam głupi jest świetny taki słodki :P
świetnie napisany po prostu nic dodać nic ująć
czekam na next :)
weny!!!